Wisła Kraków wygrała z Jagiellonią w Białymstoku 4:1. Po tym meczu krakowianie zajmują 4. pozycję z 18 punktami na koncie. Podopieczni Michała Probierza są zaś na miejscu 12. i mają tylko 14 punktów.
Jest to już czwarta z rzędu porażka białostoczan. Chociaż to “Jaga” lepiej zaczęła mecz. Gola w 23. minucie zdobył Igors Tarasovs po dobrej wrzutce Vassiljewa. Gospodarze jednak zbyt szybko uwierzyli, że ten mecz mogą wygrać. Już dwie minuty później chwila nieuwagi kosztowała Jagiellonię rzut karny po tym jak Modelski sfaulował Burligę. “Jedenastkę” pewnie wykorzystał Paweł Brożek. Od tego momentu to “Biała Gwiazda” częściej atakowała, dochodziła do lepszych sytuacji. “Złocisto-krwiści” grali tak jak w poprzednich meczach – niepewnie, w ich poczynaniach było dużo niepewności i niedokładności.
Wiślacy wykorzystali to. Bramka na 2:1 padła w 62. minucie, kiedy to składną akcję wykończył piękny, nie dający szans na obronę Drągowskiemu, wolej Macieja Jankowskiego. Dziesięc minut później było już 1:3. Na listę strzelców znów wpisał się Jankowski wykorzystujący dobre dośrodkowanie Sadloka.
Warto podkreślić, że mimo prowadzenia Wisła ciągle stwarzała sytuacje i po prostu – grała lepiej. Dziwić może forma graczy Probierza w tym sezonie, którzy nie kwapili się do podjęcia walki, przynajmniej o remis. Z redaktorskiego obowiązku napisać należy o uderzeniu piłki w poprzeczkę po strzale Tarasovsa. Był to jednak doliczony czas gry i trudno powiedzieć jaki wpływ na losy meczu miałby ewentualny gol. Wisła za to w doliczonym czasie właśnie wbiła ostatni gwóźdź do trumny gospodarzy. W sytuacji sam na sam nie pomylił się Wilde Donald Guerrier, który podwyższył prowadzenie swojego zespołu.
Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 1:4
Tarasovs (23′) – Brożek (25′), Jankowski (62′, 74′), Guerrier (90+3′)