Po meczu Legii Warszawa ze Sportingiem Lizbona mniej powodów do radości miał trener gości, Jorge Jesus, który przyznał, że Legia byla silnym rywalem.
– Nie jest niespodzianką, jak ten mecz wyglądał, styl gry obu zespołów determinowała pozycja w tabeli. Może tylko spodziewaliśmy się ze strony Legii bardziej ofensywnej gry i nastawienia na kontrataki. W pierwszej połowie nie było jednak takich sytuacji, Legia nie stwarzała zagrożenia. Za to strzeliła gola po rzucie z autu, to z pewnością nasza wina, brak należytej koncentracji. Legia potem potrafiła umiejętnie utrzymywać wynik. Potem jeszcze czerwona kartka, wynikając z walki. Było nam jeszcze trudniej – powiedział trener Sportingu zaraz po meczu.
Podkreślił też, że nie zamierza przejmować się porażką, tylko skupić się na grze w lidze – Przegraliśmy i teraz czekają nas trudne przygotowania do meczu derbowego. Czasu mało, ale musimy zrobić wszystko by grać w kolejnym sezonie w Europie. Dzisiejsza porażka nie spowoduje tego, że będzie trudniej o motywację za kilka dni.
– Zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie. Ale Legia dziś będąc pod presją, dawała sobie radę, potrafiła wykorzystać moment. To drużyna o dużych możliwościach ofensywnych – nie każdy zespół potrafi strzelić 4 gole Borussii czy 3 Realowi. My dziś nie potrafiliśmy Legii ukąsić i trzeba z pokorą przyjąć wynik końcowy. A Legii za dzisiejszy mecz należą się pochwały – dodał.
– Po losowaniu mówiłem, że nie zdziwię się, jeśli Sporting znajdzie się na drugim miejscu w grupie? Nie przypominam sobie takiej wypowiedzi. Raczej podkreślałem, że to trudna grupa. Trafiliśmy na silny zespół Legii, który dziś wysoko zawiesił nam poprzeczkę – powiedział na koniec szkoleniowiec.