Kamil Glik podczas ostatniego ligowego meczu przeciwko Dijon nabawił się kontuzji kolana, która początkowo nie wydawała się groźna, ale z każdym dniem wyglądała coraz gorzej. Ostatecznie badania na szczęście nie wykazały uszkodzenia więzadeł co jest świetną informacją zarówno dla zawodnika jak i reprezentacji Polski, która już 1 września w Kopenhadze zmierzy się z Danią!
Czerwono-Biali rozgrywali spotkanie drugiej kolejki Ligue 1 z Dijon na wyjeździe. Polak został nieszczęśliwie trafiony w kolano już w pierwszej połowie, jednak zdecydował się że będzie grał dalej. W drugiej odsłonie Glika ponownie uderzono w to samo miejsce. 29-latek oraz medycy Monaco zdecydowali się na dokończenie spotkania z reprezentantem Polski na murawie.
Choć kontuzja pozwoliła Polakowi dokończyć mecz, to dziś nie jest już za dobrze. Kolano spuchło i na pewno nie pozwoli mu zagrać w następnym meczu. Glik pojechał z drużyną do Metz, gdzie jutro monakijczycy rozegrają kolejne spotkanie. Klubowi masażyści robią co mogą by wykurować swojego zawodnika na czas ale jedynie cud mógłby pozwolić na wyjście w pierwszym składzie na ten mecz, dodatkowo wiązałoby się to z wielkim ryzykiem, a taki klub nie może pozwolić sobie na dużą stratę w defensywie.
