Ostatnie kilka dni to kwintesencja Ekstraklasy. Karuzela trenerska ruszyła na dobre i wydaje się, że już nie może tego zatrzymać, że będzie tylko gorzej. Pierwszy spadł Adam Nawałka. Następnie Dariusz Miodulski postanowił w swoim stylu zwolnić Ricardo Sa Pinto. Dziś poleciał kolejny trener. Tym razem nie z Ekstraklasy. A to może nie być koniec „niespodzianek”.
Jak poinformowano na oficjalnej stronie Górnika Łęczna, ze stanowiskiem trenera pożegnał się dziś popularny Franciszek Smuda. Do końca tego sezonu jego obowiązki przejmie Marcin Broniszewski.
„Franz” był trenerem zielono-czarnych od 7 listopada 2018 roku. Poprowadził zespół w dziewięciu oficjalnych spotkaniach. Zanotował trzy wygrane, cztery remisy i dwie porażki. Do końca bieżącego sezonu obowiązki pierwszego trenera przejmie Marcin Broniszewski. W sztabie szkoleniowym pozostaną Sławomir Nazaruk i Przemysław Norko.
Idźmy dalej. Dobrze nie dzieje się też w Arce Gdynia. Trener Zbigniew Smółka sam przyznaje się do błędu i do tego, że zawalił ten sezon, „po całości”. Na konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem derbowym z Lechią Gdańsk przyznał, że jego zwolnienie, jeżeli Arka przegra, nie będzie dla niego żadnym zaskoczeniem.
– Zrobię wszystko, by ten zespół podnieść. Wiem, że nie mogę zostawić drużyny. Czuję, że zawodnicy nadal wierzą i będą walczyć. Jeśli zaś władze klubu podejmą decyzję o zwolnieniu to przyjmę ją z honorem, bo wiem, że zawaliłem po całości – przyznaje Smółka.
Sytuacja arkowców na ten moment, jest więcej niż trudna. Nie wygrali w ostatnich 11 spotkaniach. Dzisiaj bardzo ważny mecz derbowy. A przypomnijmy, że w tej rywalizacji o władze w Trójmieście, nie wygrali ani razu. Arka Gdynia stała się jednym z głównym kandydatów do spadku. Obecnie zajmują 14. miejsce w tabeli.
Czas na kolejną drużynę, która osierocona przez Jerzego Brzęczka stoczyła się, prawie na samo dno tabeli. Gdyby nie Zagłębie Sosnowiec, to pewnie już dawno szorowaliby po dnie.
Wisła Płock przegrała ostatni mecz z Zagłębiem Lubin, gdzie 3 punkty dla Miedziowych uratował Starzyński. Trener nafciarzy nie krył rozczarowania po tym spotkaniu:
– Trudno coś powiedzieć po takim meczu. Piłka była z nami brutalna. Wypracowaliśmy więcej sytuacji. Okazje mieli Ricardinho i znakomitą sytuację zmarnował Justinas Marazas. Niemożliwe jest, że w taki sposób straciliśmy bramkę w tak ważnym meczu.
To właśnie ten mecz mógł przesądzić, że Jose Antonio Vicuna, trener Wisły Płock straciłby pracę, już w miniony weekend. Hiszpan dostał jeszcze jedną szansę. Wydaje się, że ostatnią. Marginesem błędu mają być dwa następne spotkania. Władze klubu domagają się punktów, najlepiej sześciu. W przeciwnym wypadku możliwe jest zwolnienie trenera. Ma to być jednak na ten moment, tylko plan B. Pamiętajmy jednak, że w Ekstraklasie często plan B, wdraża się szybciej, niż plan A.