Kebba Ceesay prawie spóźnił się na sobotni mecz z Koroną Kielce, gdyż jechał prosto ze szpitala, w którym urodził mu się potomek.
Ceesay przybył na stadion chwilę przed meczem. W przerwie okazało się, że musi zmienić kontuzjowanego Tamasa Kadara. Musiał zagrać z marszu i okiełznać emocje po zostaniu ojcem. Jednak nie dostał z tej okazji prezentu w postaci wygranego meczu, gdyż Lech zawiódł i bezbramkowo zremisował z Koroną Kielce. Mimo wszystko nie powinno mu to zmazać uśmiechu z twarzy po tak ważnym wydarzeniu rodzinnym.