Czworo polskich piłkarzy pojawiło się na boiskach Bundesligi w ubiegły weekend. W pierwszej jedenastce na mecz wybiegł jednak tylko Przemysław Tytoń. Pozostali zameldowali się na boisku w drugiej połowie.
Jedynym Polakiem, który znalazł uznanie w oczach swojego trenera, był w tej kolejce niemieckiej Bundesligi Przemysław Tytoń. Jego VfB Stuttgart zremisowało z Ingolstadt 3:3. Polak obronił kilka strzałów, ale jego występ został oceniony bardzo nisko.
Polski bramkarz otrzymał od “Kickera” notę “5” w skali od 1 do 6 (1 – klasa światowa ; 6 – poniżej krytyki). Była to najniższa ocena w całym zespole Stuttgartu.
W drugiej połowie meczu pojawił się na placu gry Łukasz Piszczek. Polak zmienił Erica Durma i otrzymał notę “3”, podobnie jak kilku jego kolegów z zespołu. Borussia Dortmund, w której występuje Piszczek, pokonała 2:0 FSV Mainz.
Niespodziewanie w wyjściowym składzie Bayernu Monachium zabrakło miejsca dla Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik wszedł z ławki rezerwowych dopiero w 74. minucie. Zdołał zdobyć jedną z bramek w wygranym przez “Bawarczyków” 5:0 meczu z Werderem Brema. Według dziennikarzy “Kickera”, Lewandowski przebywał jednak na boisku zbyt krótko, aby móc go ocenić.
Czwartym z Polaków, który zanotował występ w 26. kolejce Bundesligi, był Paweł Olkowski. Obrońca FC Koeln zameldował się na boisku dopiero w 90. minucie i podobnie jak Lewandowski, nie został oceniony.