Roman Gruszecki, niegdyś świetnie zapowiadający się pomocnik. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał ponad sto spotkań, a z Mistrzostw Świata przywiózł brązowy medal. Dziś jest nauczycielem WF-u w jednej z mieleckich szkół i prowadzi zajęcia z młodymi chłopcami, którzy marzą o wielkiej karierze. Jego karierę zatrzymały kontuzję.
Gruszecki od najmłodszych lat związany był z Fabrycznym Klubem Sportowym. W pierwszym zespole Stali Mielec debiutował mając zaledwie osiemnaście lat. W młodzieżowej Reprezentacji Polski występował obok takich zawodników jak Piotr Nowak czy Andrzej Woźniak, razem z nimi zdobywał brązowy medal Mistrzostw Świata U-20 w piłce nożnej. Nigdy wcześniej ani nigdy później polskim piłkarzom nie udało się powtórzyć podobnego sukcesu.
Złamana Kariera
Jego bardzo dobrze zapowiadającą się karierę przerwała seria kontuzji. – Nie ma co gdybać – mówi Gruszecki, pytany o to czy, ma żal do losu, który od początku kariery nie oszczędzał go. – W moim przypadku po jednej kontuzji następowała kolejna. Były okresy gdy częściej przebywałem na rehabilitacjach niż na boisku. Był to problem. Być może na moje zdrowiu odbił się fakt, że już w wieku 16 lat trenowałem z seniorami, z pierwszy zespołem Stali Mielec, w której wówczas występowało kilka naprawdę głośnych nazwisk. Kilka lat później rozpoczęły się komplikacje zdrowotne, być może organizm w pewnym momencie nie wytrzymał obciążeń – zastanawia się Gruszecki.
Zdawał sobie sprawę, że na boisku mógł osiągnąć dużo więcej. Mimo to nie załamał się. Cały czas wierzył, że zła karta się odwróci. – Ja właściwie zakończyłem grać gdym miałem dwadzieścia osiem lat, gdzie na zachodzie w tym wieku zawodnicy przeżywają największy rozkwit. Zdałem sobie sprawę, że trzeba rozpocząć nowy etap w życiu – wspomina. Postanowił pójść na AWF i ukończył go z tytułem magistra. W latach dziewięćdziesiątych podjął w prace w jednej z mieleckich szkół w charakterze nauczyciela wychowania fizycznego.
„Pan zdobył medal na Mistrzostwach Świata?”
–Lubię swoją pracę, gdyby tak nie było, nie wykonywałbym jej od dwudziestu lat – mówi Gruszecki, który pracuje w Zespole Szkół im. Prof. Janusza Groszkowskiego w Mielcu. Gdy zostaje zapytany jakim jest nauczycielem, uśmiecha się szeroko. – Na pewno sprawiedliwym i wymagającym. Przez wiele lat nie miałem problemów z uczniami. Oczywiście zdarza się różna młodzież, i to też zawsze trzeba wziąć pod uwagę. Taka praca – przyznaje.
Mimo, że dla wielu uczniów, sukcesy ich nauczyciela są zamierzchłą przeszłością, to zdarzają się dociekliwi, którzy doskonale zdają sobie sprawę kim mają do czynienia. – Tak wiem – przyznaje z dumą jeden z uczniów – Interesuję się Stalą Mielec, nie tylko jej teraźniejszością, ale i przeszłością. Wiem ile dla klubu zrobił Roman Gruszecki i jako piłkarz i w roli trenera. Należy mu się szacunek – dodaje.
Gruszecki przyznaje, że uczniowie zagadywali go o przeszłość. – Przez lata okazało się, że wielu moich podopiecznych ze szkoły było bardzo dociekliwych – mówi dodając, że sam nie epatuje wiadomościami na swój temat. Jeśli rozmawia o swojej przeszłości, to zawsze zagajony przez uczniów. – Zdarza się oczywiście, że są zaskoczeni gdy, któryś z nich odkryje, że jestem medalistą Mistrzostw Świata i zagrałem setkę meczów w barwach Stali – Gruszecki nie przecenia jednak swojej roli. Jak mówi, przede wszystkim jest nauczycielem wychowawcą. Przyznaje, że przez swoją osobę chce ich przekonać, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych. W jednej chwili można być zwykłym chłopakiem, a drugiej zdobywać najwyższe laury i medale światowych imprezach.
Od pewnego czasu Gruszeckiego pochłania praca w Akademii Piłkarskiej Piłkarskie Nadzieje, która szkoli dzieci z Mielca i okolic. Prowadzi najstarszy rocznik – 2003.- Chciałbym im przekazać miłość do sportu. To mój główny cel – mówi – Cieszy mnie to, że chłopaki robią postępy, że cieszą się grą. Spędzają wolny czas uprawiając sport. Łączymy formę zabawy z grą, sam zawsze czynnie uczestniczę w zajęciach. Czasami patrząc na te dzieci widzę siebie sprzed kilkudziesięciu lat. Też mają swoje cele, pragnienia, ale przede wszystkim marzenia. Moim zadaniem jest pomóc w ich spełnieniu – mówi.
–Nie mam żalu – po raz kolejny mówi Gruszecki, zagajony na temat dawnych lat. I uśmiecha się. – Zwiedziłem kawał świata, poznałem świetnych ludzi, grałem z, i przeciwko kapitalnym zawodnikom. Wspomnień nikt mi nie zabierze – uśmiecha się.
Przykład Gruszeckiego jest niezwykły. Niezwykle obiecujący piłkarz, perspektywy wspaniałej kariery, ponad setka meczów w ekstraklasie, medal Mistrzostw Świata. Z drugiej przewlekłe kontuzje i przymusowy koniec kariery. Potrafił się jednak podnieść. – Jestem naprawdę szczęśliwy – nie kryje.
Roman Gruszecki najlepszy piłkarz mielecki