Niezwykle dużo emocji dostarczył kibicom mecz FC Midtjylland – Legia Warszawa rozegrany w ramach 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Na MCH Arenie w Herning padło aż sześć bramek, a spotkanie zakończyło się remisem 3:3. Sprawa awansu przed meczem rewanżowym pozostaje otwarta.
Legia Warszawa rewelacyjna w ataku i bardzo słaba w obronie
Strzelanie w duńsko-polskim pojedynku rozpoczęło się już po szesnastu minutach gry. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Juninho, który najwyżej wyskoczył do futbolówki posłanej w pole karne Legii przez Kristoffer Olsson. Ekipa Midtjylland z prowadzenia długo się jednak nie nacieszyła. W 26. minucie gola wyrównującego dla warszawskiej ekipy zdobył hiszpański napastnik Marc Gual.
Kibice na MCH Arenie zobaczyli w pierwszej połowie jeszcze jedno trafienie. W 34. minucie chaos ponownie wdarł się w defensywę Wojskowych, co wykorzystał Franculino strzelając gola na 2:1. W tej sytuacji zdecydowanie zagubili się obrońcy Legii, którzy nie potrafili wybić piłki z własnego pola karnego. Do szatni warszawski zespół schodził ze spuszczonymi głowami.
Po zmianie stron jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Bartosz Slisz, który głową skierował piłkę do siatki. Wynik 2:2 na tablicy rezultatów utrzymał się zaledwie kilka minuty. Niedługo później trzecią bramkę dla FC Midtjylland zdobył Franculino. Na tym wielkie strzelanie się jednak nie zakończyło.
Ostatnie słowo w czwartkowym meczu należało bowiem do polskiego zespołu. W 86. minucie gola na 3:3 zdobył Blaz Kramer, który popisał się doskonałym strzałem i umieścił futbolówkę tuż obok prawego słupka. Oddzielne brawa należą się za tę akcję dla Macieja Rosołka, który wcześniej doskonale zagrał słoweńskiemu napastnikowi.
Legia Walcząca!!! 👊🏼#FCMLEG 3️⃣ : 3️⃣ pic.twitter.com/uuRRxrehvh
— Legia Warszawa 🏆 (@LegiaWarszawa) August 24, 2023
Mecz rewanżowy Legia – FC Midtjylland rozegrany zostanie 31 sierpnia. Spotkanie zostanie rozegrane Stadion Wojska Polskiego w Warszawie
Specjalne zadanie Szymona Marciniaka. Poprowadzi mecz, na który kibice czekali sześć lat