Na pomeczowej konferencji meczowej stawili się zasmucony z powodu odpadnięcia z rozgrywek Ligi Europy szkoleniowiec Lecha Poznań Nenad Bjelica oraz pełen szczęścia opiekun Utrechtu Erik ten Hag.
Jako pierwszy głos zabrał trener czwartego zespołu ubiegłego sezonu Eredivisie. 47-latek powiedział, iż zagrali dobry mecz przeciwko dobremu klubowi. Był bardzo zadowolony z postawu swoich zawodników i że jego klub przeszedł zasłużenie do następnej rundy. W trakcie całego dwumeczu byli lepszą ekipą.
Holender miał dużo zastrzeżeń do pracy arbitra spotkania z Danii. W jego opinii sędzia Mads-Kristoffer Kristoffersen niesłusznie nie uznał gola zdobytego przez gości na początku drugiej połowy meczu, a także nie zauważył spalonego przy bramce na 2-2 dla Lecha Poznań.
Trener Bjelica również pochwalił swój zespół. Lech zagrał dzisiaj agresywnie i ubolewał nad tym, iż do następnej rundy awansowała słabsza drużyna, ale jak sam podkreśla – to jest piłka nożna. Jego zespół zrobił wszystko, by awansować do następnej rundy i z tego jest dumny. Dumny przede wszystkim z tego powodu, że ekipa, do której niedawno dołączyło wielu nowych zawodników walczyła dzisiaj tak, jakby grała ze sobą od 2 lat. Taką stanowili jedność.
Chorwat ocenił pracę sędziego bardzo dobrze w porównaniu do swojego kolegi po fachu z Utrechtu. Nie miał praktycznie żadnych zastrzeżeń do arbitra Kristoffersena. Oznajmił również, iż nie boi się niczego i nie boi się tego, że kibice w końcu przestaną oceniać tylko walkę i zaangażowanie, a zaczną go rozliczać na podstawie wyników i osiągnięć. To była odpowiedź na pytanie jednego z dziennikarzy, które wyraźnie rozzłościło szkoleniowca Lecha Poznań.