Na początku pozwolę sobie napisać swoją refleksję – wczorajszego wieczoru nie liczyło się dobro sportu, a po prostu chęć pomocy gospodarzowi. Niestety, ucierpiał na tym Polak Mateusz Masternak.
Ciężko w tej chwili skomentować to, co się stało w RPA w walce Mateusza Masternaka z Johnnym Mullerem (RPA). Polak mimo tego, że w mojej opinii przegrał 3-4 rundy (na 10!) musiał uznać w końcowym werdykcie sędziów wyższość boksera gospodarzy. Nie wspominam już o tym, że Masternak posyłał swojego rywala 2 razy na deski! Podczas oglądania walki punktowałem każdą z rund (obiektywnie) i na mojej kartce końcowy werdykt to 96-92 dla Polaka, a tymczasem podczas ogłaszania końcowego werdyktu wręcz osłupiałem.. 95:93 dla Masternaka (radość), 95:93 dla Mullera (zdziwienie), 95:93 dla Mullera (o co chodzi ?!). Tak mniej więcej to wyglądało myślę, że nie tylko w moim domu..
Po walce i ogłoszeniu wyniku promotorzy Polaka od razu domagali się rewanżu, ale jak będzie w rzeczywistości i co dalej z Masternakiem? O tym przekonamy się zapewne w niedalekiej przyszłości.. Teraz czas przemyśleń i zastanowienia się, czy to wszystko ma sens. W sporcie ma się liczyć tylko i wyłącznie sport, a nie interes kogoś. O pieniądzach i zyskach już nie wspominam..