Sytuacja Korony robi się naprawdę dramatyczna. Żółto-czerwoni po przegranej 0:3 z Jagiellonią Białystok mają tylko punkt po siedniu spotkaniach. W rywalizacji przy Ściegiennego gole dla gości zdobyli Mateusz Piątkowski (dwie) oraz Jan Pawłowski.
Korona Kielce – Jagiellonia Białystok 0:3 (0:2)
Bramki:Piątkowski (27′, 43′), Pawłowski (81′)
Korona: Małecki – Malarczyk (88′ Kuzera), Dejmek, Sylwestrzak, Leandro – Janota, Jovanović, Marković (62′ Khizhnichenko), Golański (70′ Cebula), Kiełb – Trytko
Jagiellonia: Drągowski – Baran, Pazdan, Madera, Wasiluk – Gajos, Grzyb – Tuszyński, Quintana (87′ Dzalamidze), Frankowski (89′ Tymiński) – Piątkowski (78′ Pawłowski)
Żółte kartki: Golański, Leandro, Kiełb, Marković, Malarczyk, Kuzera – Baran, Quintana, Wasiluk
Początek spotkania był dość wyrównany w wykonaniu obu zespołów, ale to my stworzyliśmy sobie pierwsi kilka okazji do zdobycia bramki za sprawą Jacka Kiełba i Pawła Golańskiego. Obaj piłkarze Korony starali się zaskoczyć golkipera gości strzałami z dystansu, ale bez spodziewanego rezultatu i to głównie za sprawą Bartłomieja Drągowskiego, który popisał się trzema kapitalnymi interwencjami. Te niewykorzystane sytuacje zemściły się na nas w 27. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Daniego Quintany na listę strzelców wpisał się Mateusz Piątkowski. Ekipa z Białegostoku mogła pójść za ciosem. Na szczęście strzał Quintany przeszedł minimalnie obok słupka bramki Wojciecha Małeckiego. Po tej akcji mocniej przycisnęli podopieczni Ryszarda Tarasiewicza, ale nie potrafili wypracować sobie dobrej okazji do oddania niebezpiecznego strzału.
Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się minimalnym prowadzeniem Jagiellonii, ale niestety fatalny błąd w 43. minucie meczu popełnił Małecki, który koszmarnie skiksował przy próbie wybicia futbolówki. Dopadł do niej Piątkowski i wpakował do pustej bramki.
Kielczanie nie załamali się i od razu ruszyli do odrabiania strat. Najpierw uderzenie Vanji Markovicia fantastycznie obronił Drągowski. Chwilę później po dośrodkowaniu Kiełba w słupek trafił Piotr Malarczyk i tuż przed gwizdkiem sędziego z dystansu strzelił Radek Dejmek, ale znów fenomenalną interwencją popisał się golkiper gości.
Po przerwie staraliśmy się zdobyć kontaktowego gola, który natchnąłby piłkarzy do walki o pełną pulę. Podopieczni Michała Probierza dobrze się jednak bronili, a w 81. minucie za sprawą rezerwowego Jana Pawłowskiego podwyższyli swoje prowadzenie. Kielczanie szukali przed końcem meczu jeszcze bramki honorowej. Najbliżej jej zdobycia był Vlastimir Jovanović, który po rykoszecie jednego z białostocczan trafił w słupek.
Źródło: Korona-kielce.pl