Korona Kielce w tym sezonie świetnie spisuje się na wyjazdach. W starciach poza własnym obiektem “Złocisto-Krwiści” jeszcze nie przegrali, a stracili zaledwie jedną bramkę. Seria ta została podtrzymana dzięki skromnej wygranej nad Śląskiem Wrocław.
Po kwadransie gry “Koroniarze” mogli wyjść na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Łukasz Sierpina, a główkował Radek Dejmek. Czech uderzył jednak obok słupka. W 22. minucie Zbigniew Małkowski popełnił fatalny błąd, który na szczęście doświadczonego golkipera gości, nie został wykorzystany przez Kamila Bilińskiego. Bramkarz niecelnie podawał i Śląsk przejął piłkę, która znalazła się pod nogami byłego wicekróla strzelców ligi litewskiej. Biliński chciał zgrywać do kolegi biegnącego lewym skrzydłem, lecz uczynił to zbyt mocno i na tablicy wyników nadal widniał rezultat 0:0.
Dziesięć minut później Małkowski zrehabilitował się, broniąc strzał Bilińskiego. Chwilę później dośrodkowanie z rożnego ponownie poszybowało na głowę Dejmka. Stoper Korony trafił futbolówkę, a ta trafiła w rękę Flávio Paixão. Paweł Gil bez wahania wskazał na “wapno”. Rzut karny pewnie wykorzystał Airam Cabrera. Hiszpan uderzył w sam środek bramki, natomiast Mariusz Pawełek rzucił się w lewą stronę i nie był w stanie uchronić gospodarzy przed stratą gola.
Pawełek uratował Śląsk przed stratą kolejnej bramki jeszcze przed przerwą. Po błędzie Adama Kokoszki, który stojąc przed własnym polem karnym źle przyjął piłkę, okazję miał Sierpina, lecz na posterunku był 34-letni kapitan wrocławian.
Korona miała przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę jeszcze dwie okazje. Pojedynek z Pawełkiem przegrał najpierw Bartłomiej Pawłowski, a chwilę później Cabrera trafił w poprzeczkę. W doliczonym czasie gospodarze zdołali nawet doprowadzić do remisu, lecz bramka Paixão słusznie nie została uznana. Portugalczyk dobijając z bliskiej odległości uderzenie Tomasza Hołoty, znajdował się na pozycji spalonej.
W 51. minucie spotkanie nadal grane było w intensywnym tempie. Znowu nie popisał się wówczas Pawłowski, po raz kolejny przegrywając starcie oko w oko z Pawełkiem. Wypożyczony z Lechii Gdańsk skrzydłowy pięć minut później popisał się fantastycznym strzałem, lecz piłka otarła się jedynie o spojenie. Gdyby uderzenie było celne, kapitan Śląska nie miałby w tej sytuacji nic do powiedzenia.
Druga połowa z czasem traciła jednak na atrakcyjności i żadna z ekip nie stworzyła sobie później dogodnej okazji. Korona minimalnie pokonała więc Śląsk Wrocław, lecz gdyby nie Mariusz Pawełek, zawodnicy gości mogliby znacznie powiększyć swoją zdobycz bramkową.
Śląsk Wrocław – Korona Kielce 0:1 (0:1)
Cabrera 35 (k)