Sobotni mecz 4. kolejki Lotto Ekstraklasy pomiędzy Koroną Kielce, a Lechem Poznań został rozegrany na Kolporter Arenie w Kielcach. Emocji w meczu było co nie miara, ale to Korona pokazała o wiele większą ambicję i można śmiało rzec, że przejechała się po poznańskim Lechu. Wynik 4-1 dla gospodarzy.
Początek 1. połowy zdecydowanie należał do Lecha Poznań, który napierał na bramkę Peskovicia. Niestety po jednej z akcji, Korona Kielce wyprowadziła kontratak, a do bramki Buricia bardzo szybko zbliżał się Jacek Kiełb. Ruszył za nim Tetteh, ale nie dał rady dogonić skrzydłowego z Kielc i sfaulował go, będąc ostatnim zawodnikiem Kolejorza. Sędzia nie wachał się ani chwili i już w 6. minucie pokazał czerwoną kartkę dla zawodnika z Poznania. Był to moment, w którym gospodarze przejęli inicjatywę, ale chyba za bardzo się rozluźnili, gdyż swoją szansę po raz pierwszy w tym sezonie wykorzystał poznański Lech. W 16. minucie piłkę do siatki wpakował Marcin Robak, który rozbudził nadzieję najzagorzalszych fanów zespołu. Niestety w 21. minucie był już remis 1-1, a bramkę z rzutu karnego strzelił Sekulski, ale Burić bardzo dobrze wyczuł kierunek strzału. Po tym fragmencie, gra trochę się uspokoiła i widać było, że Lech Poznań mimo braku zawodnika, w środku pola radzi sobie całkiem nieźle, ale to drużyna z Kielc rządziła w akcjach ofensywnych.
2. połowa rozpoczęła się bardzo spokojnie. Akcje bardzo powoli konstruował Lech Poznań, który miał szansę na oddanie groźnego strzału, ale “autobus” w polu karnym ustawiła Korona. Zawodnicy z Kielc bardzo szybko poszli z kontrą. W 51. minucie, pięknym dośrodkowaniem popisał się Jacek Kiełb, a swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył Sekulski, który popisał się dobrą “główką”. W 58. minucie świetny strzał oddał Mateusz Możdżeń, ale piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki Buricia. Do odrabiana szans rzucił się Marcin Robak, który po bardzo długim rajdzie z piłka przy nodze, niestety nie zmieścił piłki w bramce po strzale z bardzo ostrego kąta. Kolejną dobrą akcję w środku pola przeprowadził Lech, a konkretnie Makuszewski, który urwał się zawodnikom Korony, ale niestety został zatrzymany tuż przy polu karnym. Akcja od razu przeniosła się na drugą stronę i pięknym strzałem z około 25 metrów popisał się Hiszpan Palanca, a piłka pewnie zatrzepotała w bramce Lecha Poznań. Dwie minuty później bardzo groźny strzał oddał Radosław Majewski, ale piłka niestety minęła lewy słupek bramki. Wydawało się, że to koniec kanonady, ale nic mylnego. 79. minuta, przy piłce Grzelak, oddaje strzał, a futbolówka ląduje w siatce.
Korona Kielce 4 – 1 Lech Poznań
Bramki: 16′ Robak (Lech), 21′ Sekulski (Korona), 51′ Sekulski (Korona), 71′ Palanca (Korona), 79′ Grzelak (Korona)
Korona Kielce: Pesković – Rymaniak, Dejmek, Verkhovtsov, Kallaste – Pylypchuck, Możdżeń (90. Cebula), Grzelak, Aankour, Kiełb (84. Gabovs) – Sekulski (64. Palanca)
Lech Poznań: Burić – Kędziora, Kadar, Wilusz, Gumny – Gajos (46. Formella), Tetteh, Majewski, Trałka, Makuszewski (72. Jevtić) – Robak (79. Nielsen)