Korona zwycięża po dramatycznym meczu!

Aktualizacja: 3 lut 2022, 13:23
19 lip 2015, 17:20

Korona Kielce pokonała 3:2 (1:2) Jagiellonie Białystok po emocjonującym meczu, pełnym kuriozalnych bramek. Bohaterem zespołu z Kielc został Przybyła, autor dwóch trafień. 

Gospodarze dzisiejszego meczu w sezonie 2014/15 do ostatniej kolejki walczyli o utrzymanie. Z zespołu borykającego się z ogromnymi problemami finansowymi odeszli najlepsi zawodnicy z Kiełbem i Golańskim na czele. Drużyna z Kielc w dzisiejszym meczu miała udowodnić, że będzie w stanie powalczyć o utrzymanie w lidze. Jagiellonia Białystok, trzecia ekipa minionego sezonu, przyjechała do Kielc w mocno rezerwowym składzie, a trener Probierz dał odpocząć podstawowym zawodnikom przed rewanżem eliminacji Ligi Europejskiej. Średnia wieku piłkarzy Jagi desygnowanych do gry w pierwszej jedenastce wynosiła zaledwie 22,9 lat! Starcie z Koroną miało być więc testem dla nowo sprowadzonych graczy i etatowych rezerwowych.

Korona Kielce rozpoczęła spotkanie od wysokiego pressingu, szybko przejmując inicjatywę. Defensorzy Jagielloni nie popełniali błędów, a akcje rywali neutralizowali już przed szesnastką. Na nieszczęście gości w 10 minucie fatalny błąd przydażył się bramkarzowi Baranowi, który wybijając piłkę nabił Przybyłę, a futbolówka wtoczyła się do bramki Jagielloni.

Na odpowiedź Jagi długo nie trzeba było czekać. Już w 13 minucie precyzyje dośrodkowanie wykończył Sekulski, umieszczając piłkę tuż nad interweniującym Małkowskim. Defensorzy Korony wyraźnie się pogubili, czego trzecia drużyna minionego sezonu nie omieszkała nie wykorzystać. W 17 minucie Vassiljev dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Grzelczaka, który umieścił piłkę między rękawicą Małkowskiego a słupkiem.

Ponownie groźnie pod bramką Korony zrobiło się w 36 minucie, kiedy piłka wybita przez Góralskiego z połowy Jagielloni skozłowała tuż przed bramkarzem i przeleciała zaledwie kilka centymetrów nad poprzeczką. W 43 minucie Jagiellonia mogła podwyższyć prowadzenie, a strzelec pierwszej bramki dla Jagi stracił orientację w polu karnym rywala i zmarnował sytuację. Do przerwy na stadionie w Kielcach nie ujrzeliśmy już goli i to goście z większym spokojem schodzili na przerwę.

W drugiej połowie nad stadionem zebrały się czarne chmury, a piłkarze obu zespół musieli kontynuować mecz przy padającym deszczu. W niekorzystnych warunkach przewagę zyskali gospodarze, ale długo nie potrafili zamienić jej na realne zagrożenie pod bramką Barana. W 68 minucie ponownie o wielkim szczęściu musi mówić Przybyła, który nieczysto trafiając piłkę zmylił interweniującego bramkarza i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Podopieczni Michała Probierza za wszelką cenę starali się ponownie wyjść na prowadzenie, ale zawodnikom brakowało celnego ostatniego podania. W 85 minucie Jagiellonia przeprowadziła dobrze zapowiadający się kontraatak, ale strzał Vassiljeva z dystansu o włos minął bramkę Małkowskiego.

Zawodnicy Korony Kielce cierpliwie czekali na swoją szansę, neutralizując ataki ze strony gości. Niespodziewanie ta cierpliwość przyniosła wymierny efekt już w 90 minucie meczu. Sylwestrzak świetnie zamknął akcję po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i pokonał bezradnego Barana.

W doliczonym czasie gry mieliśmy jeszcze wiele okazji do zdobycia bramek z obu stron, ale kibice zgromadzeni na Kolporter Arenie nie zobaczyli już żadnych goli w tym spotkaniu i to Korona Kielce cieszy się z kompletu punktów w pierwszej kolejce Ekstraklasy.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA