La Liga postawiła weto i po raz kolejny nie zezwoliła FC Barcelonie na rejestrację nowych piłkarzy. Wszystko dlatego, że dopatrzono się nieścisłości finansowych w ostatnio przeprowadzonych transakcjach. Klub miał wykupić własne prawa telewizyjne przez spółkę, w której udziały ma prezes Joan Laporta.
La Liga ma wątpliwości co do trzeciej dźwigni finansowej
Barcelona zaszalała na rynku transferowym. Jeszcze przed końcem poprzedniego sezonu klub zakontraktował Francka Kessiego i Andreasa Christensena. Następnie do Dumy Katalonii dołączyli tak znakomici piłkarze, jak Raphinha, Jules Kounde czy Robert Lewandowski. Tylko na ostatnią trójkę Barcelona miała wydać ponad 150 milionów euro.
Pieniądze na ruchy transferowe Barcelona pozyskała dzięki uruchomieni różnych dźwigni finansowych. Samo pozbycie się części udziałów w Barca Studios na rzecz firmy Socios.com dała klubowi 100 milionów euro. Najwięcej Barcelona uzyskać miała jednak ze sprzedaży 25% należnych praw telewizyjnych firmie inwestycyjnej Sixth Street.
Problem w tym, że La Liga dopatrzyła się tu uchybień. Według informacji podawanych przez “Cope.es” FC Barcelona opublikowała obszerne oświadczenie, w którym próbowano wytłumaczyć wpływ 667 milionów euro od firmy Sixth Street w ramach wykupu praw telewizyjnych. Dziennikarze ustalili jednak, że realnie na konto Dumy Katalonii wpłynęło jedynie 517 mln deklarowanej kwoty.
Auxilio, auto préstamos en el Barca…El Barcelona pone 150 millones de euros para hinchar la venta de sus dos primeras palancas https://t.co/hLduFiUh5K vía @COPE
— ricardo mayorga (@mayorga1) August 8, 2022
Co z pozostałymi 150 milionami? Te wpłacić miała spółka Locksley Invest, którą współtworzy Joan Laporta, a więc prezes katalońskiego klubu. La Liga ma jednak poważne wątpliwości, czy takie działania są legalne. Władze ligi twierdzą, że wygląda to tak, jakby Barcelona zakupiła prawa za swoje własne pieniądze. Klub miał zrobić tylko po to, aby zawyżyć wysokość przeprowadzonej transakcji.
Władze ligi hiszpańskiej zaakceptowały więc jedynie 517 mln wpływów. Z tego powodu FC Barcelona cały czas nie może zarejestrować nowych zawodników, w tym Roberta Lewandowskiego. Dziennikarze twierdzą, że w tym przypadku konieczna będzie czwarta dźwignia finansowa i sprzedanie kolejnych praw. Pomóc mogą też transfery poszczególnych zawodników lub renegocjacje ich wysokich kontraktów. Czasu na to pozostaje jednak bardzo niewiele. Przypomnijmy, że La Liga startuje już za cztery dni.