Piłka łączy? 5 afer w ciągu 7 miesięcy wokół reprezentacji Polski

Aktualizacja: 12 lip 2023, 15:31
11 lip 2023, 20:42

“Łączy nas piłka” to piękne motto PZPN, które dziś zasługuje na specjalne rozwinięcie w kontekście piłkarskiej reprezentacji. Być może należałoby dołożyć do niego “dzieli nas kasa”. Po aferze premiowej przy okazji mundialu w Katarze, związek musi się zmierzyć z kolejną, w której główną rolę odgrywają pieniądze. W tym wszystkim szkoda przede wszystkim nas – kibiców.

Lista „najciekawszych” wydarzeń dot. reprezentacji Polski od momentu zakończenia mundialu 2022:

    1. Afera premiowa i zwolnienie Michniewicza;
    2. Fatalny start w el. EURO 2024;
    3. Walka Lewandowskiego z memami;
    4. Skompromitowany człowiek zaproszony przez PZPN do samolotu reprezentacji;
    5. Wojna o kasę i prawdę Krychowiaka oraz lekarzem i fizjoterapeutą kadry.

Premia, nowy selekcjoner i natychmiastowa diagnoza polskich piłkarzy

Kwestia premii za wyjście z grupy na mistrzostwach świata w Katarze została już zamknięta, ale część środowiska dziennikarskiego nie ukrywa w swoich opiniach, że duch zespołu po tym zamieszeniu został zabity albo przynajmniej mocno zdewaluowany. Właśnie dlatego PZPN zdecydował się na zatrudnienie doświadczonego Fernando Santosa, który od początku swojej kadencji wprowadza zmiany i próbuje dokonać rewolucji kadrowej. Cezary Kulesza jeszcze przed wyborem nie ukrywał, że jednym z celów postawionych przed nowym selekcjonerem będzie odbudowa zaufania do kadry. Niestety jedyne efekty, które na razie obserwujemy to jeszcze gorsza gra i jeszcze gorsze wyniki, czego efektem jest obawa o spokojny awans na przyszłoroczne EURO.

Oczywiście rewolucja bardzo często słono kosztuje, ale czy powinna być aż tak kompromitująca? Łomot od Czechów, wymęczona wygrana z Albanią i porażka z Mołdawią sprawiły, że po kilku miesiącach zastanawiamy się, czy Cezary Kulesza postawił na właściwego człowieka.

Czy faktycznie tak jest? Zbyt wcześnie na takie jednoznaczne wyroki. Nie mam natomiast wątpliwości co do tego, że Santos prawidłowo zdiagnozował jeden z kluczowych problemów polskich piłkarzy już w kwietniu. Selekcjoner w wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkałą dla “Canal+ Sport” wypowiedział następujące słowa – Zawodnicy bardziej muszą się koncentrować na tym, czego oczekuje od nich drużyna niż oni sami. Jeżeli będę jedynie na boisku bronił samego siebie, żeby gazety pisały o mnie dobrze, jeżeli mamy wychodzić na boisko z myślą: „jak muszę zagrać, by gazety o mnie pisały tak albo tak”, to popełnimy błąd. Bo nie pomagam mojej drużynie. Martwię się jedynie o siebie. Ja nie zwracam uwagi na to, co mówią dziennikarze, ale piłkarze zwracają. I to jest problem.

Te słowa jak echo odbijają się w mojej głowie od ponad dwóch miesięcy i cały czas nie mogę wyjść z podziwu, że Santos potrzebował zaledwie jednego zgrupowania, aby wyciągnąć taki wniosek. Intensywność tego pogłosu jest jeszcze silniejsza po tym, jak Robert Lewandowski uruchomił machinę prawniczą, aby wyjaśnić sprawę zakończenia współpracy z marką Oshee, choć tutaj kontekstem nie była piłka, a konkretnie wartość marki RL9.

Polowanie na memy i nieudane wspólne interesy

Czy potrzeba jednak lepszego dowodu na potwierdzenie słów selekcjonera? Oczywiście z jednej strony rozumiem taki ruch, ale z drugiej… serio? Tak kurczowe trzymanie się nieskazitelnego wizerunku może przynieść więcej złych emocji niż dobrych. I tak też stało się w tym przypadku. Zresztą nie pierwszy raz. W Polsce notowania Lewandowskiego znowu spadły, a w kontekście globalnym taki komunikat nie miał żadnego znaczenia. Jako osoba z doświadczeniem w marketingu sportowym, wiem, że o wiele gorsze dla wizerunku jest jego rozdrobnienie poprzez udział w różnych kampaniach reklamowych. Niedawne rozpoczęcie współpracy Lewandowskich z polską marką rowerów sprawiło, że eksperci marketingu mocno pochylili się nad tą kwestią i są raczej zgodni, że polski gwiazdor rozdrabnia swój wizerunek.

Minął nieco ponad tydzień od sprostowań, które pojawiły się na łamach „Wirtulanych Mediów” oraz „Kwejka”, a na jaw wyszło kolejne zamieszanie z byłym już reprezentantem Polski Grzegorzem Krychowiakiem oraz lekarzem kadry Jackiem Jaroszewskim i fizjoterapeutą Pawłem Bambrem. Panowie jeszcze na początku 2022 roku z uśmiechem na ustach otwierali klinikę medyczną pod Poznaniem, a niebawem najprawdopodobniej spotkają się w sądzie. Więcej na ten temat w innym tekście.

Piłkarz arabskiego Al-Shabab pod koniec czerwca dał znać, że chciałby dowiedzieć się od Fernando Santosa czy ma jeszcze szanse na grę w biało-czerwonych barwach. W obecnej sytuacji wygląda to tak, jakby Krychowiak chciał wybadać czy warto rozpoczynać spór o pieniądze w sferze medialnej.

Skazany za korupcję podróżuje z kadrą i działaczami PZPN

Zanim jednak usłyszeliśmy o tym sporze „Wirtualna Polska” ujawniła, że do Kiszyniowa na eliminacyjny mecz z Mołdawią w samolocie z piłkarzami i działaczami PZPN podróżował Mirosław Stasiak. Człowiek, który aktywnie uczestniczył w procederze niszczenia polskiej piłki nożnej poprzez korupcję. Stasiak w 2011 roku został za to prawomocnie skazany wyrokiem trzech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. PZPN również nałożył na niego karę – dożywotniego wykluczenia ze struktur związku, jednak w 2016 roku karę zmniejszono do 10 lat wykluczenia.

To wszystko wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Jak to możliwe, że PZPN i reprezentacja Polski z poważanych i lubianych instytucji stały się tworami, które przez kolejne pojawiające się afery przestają wzbudzać jakiekolwiek emocje poza tymi negatywnymi? Gdy okazało się, że Cezary Kulesza obejmie stery w związku, nie brakowało głosów, że niebawem cofniemy się o kilkanaście lat. Wówczas nie chciałem w to wierzyć, ale dziś chyba nam wszystkim brak jakiegokolwiek argumentu, który zaprzeczyłby tej tezie. Na ten moment nie jestem w stanie wymienić żadnych wartości, jakie reprezentuje sobą reprezentacja Polski w piłce nożnej wespół z PZPN-em.

Pisząc te słowa od razu przypomniałem sobie o słowach Zbigniewa Bońka o wyborze nowego selekcjonera po rozstaniu z Czesławem Michniewiczem – Pewnie miałbym problem, kogo wybrać, choć… gdybym wciąż był prezesem, trenerem kadry pewnie wciąż byłby Paulo Sousa! Brzmi to jak komunikat, że Paulo Sousa nie chciał po prostu współpracować z nowym prezesem.

Ropa, pustynia i… sport. Nowe oblicze Arabii Saudyjskiej

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA