W 4. kolejce Serie A zmierzyły się ze sobą Empoli i Lazio. Goście wygrali 1:0, po trafieniu Marco Parolo. Michał Marcjanik nie odstał szansy wejścia na boisko i jeszcze musi poczekać na swój debiut.
Lazio do tej pory zawodziło w ligowych zmaganiach. Po trzech kolejkach mieli zaledwie trzy punkty i dwie strzelone bramki. Empoli, jak na benaminka, miało przyzwoite wejście w sezon, bowiem zdobyli wcześniej cztery punkty.
Pierwsza połowa potwierdziła średnio dyspozycję rzymskiej ekipy. Co prawda oddali w niej czternaście strzałów, lecz ani jeden nie był celny. Jedynym wartym odnotowania wydarzeniem był strzał Walleca dos Santosa, po którym piłka odbiła się od słupka.
W przerwie piłkarze Lazio musieli dojść do wniosku, że mając taki potencjał dolne rejony tabeli to trochę wstyd i postanowili wyjść na prowadzenie. Senad Lulić,w 47. minucie dośrodkował piłkę w okolice piątego metra, a z bliska wpakował ją do siatki Marco Parolo. To chyba był szczyt ambicji piłkarzy Lazio, którzy powrócili do bezbarwnej gry z pierwszej połowy. Zawodnicy Empoli stwierdzili, że w sumie warto by wykorzystać taką dyspozycję rywala i w 94. minucie mieli piłkę meczową. Strzał Francesco Caputo został jednak pięknie obroniony przez Thomasa Strakoshe i trzy punkty jadą do Rzymu.
Na swój debiut w barwach Empoli dalej czeka Michał Marcjanik. Były obrońca Arki Gdyni cały mecz spędził na ławce rezerwowych