Lech Poznań zrobił na Bułgarskiej to, co do niego należało. Zwycięstwo z Austrią Wiedeń 4:1 nie przyszło łatwo, ale tym razem ofensywa okazała się silniejsza od nieciekawej defensywy. Kluczowa dla tej wygranej była interwencja Filipa Bednarka przy rzucie karnym w pierwszej połowie. Mistrz Polski ma trzy punkty na koncie i zajmuje 2. miejsce w grupie. Jeśli w trzeciej kolejce spotkań Lech i Villarreal wygrają swoje mecze, piłkarze z Poznania będą na autostradzie do wyjścia z grupy.
Lech Poznań na kursie do awansu
Pojedynek z Austrią Wiedeń przez pierwsze 25 minut raczej nie zachwycał. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a oba zespoły wyglądały, jakby się wzajemnie badały. Lechici wyszli na prowadzenie w 27. minucie, ale dwie minuty później nieobstawiony przez nikogo Braunoder zdołał oddać dwa strzały jeden po drugim. Przy dobitce piłka wpadła do siatki. Goście mieli jeszcze okazję do strzelenia bramki z rzutu karnego. Fischer nie miał jednak tyle szczęścia co bramkarz Lecha, którego wspierał poznański kocioł, skandując w kółko “Filip Bednarek!”.
Druga połowa to trzy zmiany, które dały duży impuls grze Lechitów. Wejście Douglasa, Murawskiego i Velde pozwoliło kontrolować spotkanie i strzelić jeszcze trzy gole. Dwa z nich strzelił coraz bardziej zadziwiający kibiców Lecha Velde. Jego styl poruszania się z piłką wydaje się dość sztywny, ale 23-letni Norweg niemal co mecz udowadnia, że nie ma to żadnego znaczenia dla jego skuteczności. Co ciekawe, serwis “Sofascore” uznał go za najlepszego piłkarza meczu, wystawiając mu notę 8.0.
Oprócz niego kolejny świetny mecz rozegrał Joel Pereira. Mikael Ishak zagrał na swoim standardowym poziomie, podobnie jak Joao Amaral, który ostatnio raczej gra w kratkę. Wyróżnienie należy się również Michałowi Skórasiowi, choć do momentu strzelenia bramki w 64. minucie jego występ był mocno średni. Bramka go wyraźnie nakręciła na resztę spotkania.
Goli nie brakuje, ale za dużo ich wpada do bramki Bednarka
W drugim meczu grupy C Ligi Konferencji Europy Villarreal wymęczył na wyjeździe zwycięstwo z Hapoelem Beer Szewa. Hiszpański zespół przez moment remisował 1:1 w drugiej połowie, ale szybko po wyrównującej bramce wynik meczu na 2:1 ustalił Baena. Dzięki temu Lech Poznań jest obecnie na 2. miejscu z dorobkiem 3 punktów. Grupie przewodzi oczywiście zespół Unaia Emery’ego z sześcioma oczkami. Hapoel i Austria Wiedeń mają po 1 punkcie.
6 października Kolejorz zagra u siebie kolejny mecz z ostatnim grupowym rywalem. Wygrana z Hapoelem za trzy tygodnie doda drużynie Johna van den Broma dużo pewności siebie przed rundą rewanżową. Jeśli ze swojego zadania dobrze wywiąże się jeszcze Villarreal, który podejmie u siebie Austrię Wiedeń, Lechici będą na prostej drodze do fazy pucharowej.
Pięć punktów przewagi nad trzecim i czwartym zespołem w grupie przed rundą rewanżową to naprawdę przyzwoity dorobek. Wystarczająco duży, aby na spokoju rozegrać trzy finałowe spotkania.
Holenderski szkoleniowiec przewodzący poznańskiej szatni musi jednak znaleźć sposób na lepszą grę w defensywie. Piłkarze Austrii mieli w Poznaniu swoje momenty, które wyniknęły bardziej z błędów w obronie niż z samej dobrej gry gości. Głównie w pierwszej połowie, ale jednak. Jestem gotów zaryzykować tezę, że jeśli van den Brom rozwikła tę sprawę, to Lech nie tylko bez problemów awansuje do fazy pucharowej i będzie poważnym rywalem w pierwszym dwumeczu fazy pucharowej.
Niestety wciąż nie wiadomo, kiedy do gry wróci lider zespołu i formacji obronnej – Bartosz Salamon. Reprezentant Polski wciąż zmaga się z kontuzją i jak sam poinformował, najwcześniej za 6 tygodni będzie mógł rozpocząć treningi z drużyną. Jeśli nic się nie wywróci, kibice Lecha najwcześniej zobaczą go w grze po nowym roku lub tuż przed przerwą na mistrzostwa Świata.
— Bartosz Salamon (@salamon1591) September 12, 2022