Już dziś o godzinie 20:45 Lech Poznań rozpocznie zmagania w I rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Europy. Rywalem „Kolejorza” będzie macedoński FK Pelister. Liczymy na bezproblemowe zwycięstwo polskiego zespołu, jednak warto, z szacunku, przybliżyć sylwetkę rywala.
Zacznijmy jednak od Lecha Poznań. Każdy kto śledzi naszą Lotto Ekstraklasę wie, że jest to solidna ekipa, którą stać na fazę grupową Ligi Europy. Zeszły sezon ekipa z Wielkopolski zakończyła na 3. miejscu polskiej ligi. Końcówka sezonu w Polsce była bardzo interesująca, bowiem losy mistrzostwa nie były rozstrzygnięte do ostatniej kolejki, o które – nota bene – walczył między innymi „Kolejorz”. W Europie ekipa z Poznania też odnosiła mniejsze, lecz dość spektakularne sukcesy, bo do takich można zaliczyć zwycięstwa nad Manchesterem City, Austrią Wiedeń czy Sportingiem Braga.
FK Pelister dla większości jest znany tylko z nazwy lub nieznany w ogóle. W eliminacjach grają bowiem w zeszłym sezonie zdobyli Puchar Macedonii, co warte uwagi po 16 latach! Nie są żadnym potentatem i zagrożeniem dla Lecha. W Europie też osucha. Największy sukces to 3. runda Pucharu Intertoto w 2000 roku.
Zawodnicy oraz trener macedońskiego klubu tak oto mówią o rywalu, losowaniu i stadionie Lecha:
– Było pięciu możliwych przeciwników, wylosowaliśmy najtrudniejszego przeciwnika z tej piątki – bułgarski obrońca Martin Kowaczew.
– Pod każdym względem Lech Poznań jest faworytem, ale my wygraliśmy Puchar Macedonii i chcemy godnie reprezentować kraj w Europie – trener Naci Sensoy.
– Z pierwszego spotkania chcemy wyciągnąć najwięcej jak się da, by wynik był pozytywny przed rewanżem. Wiemy jednak, że będzie o to ciężko. Jest takie tureckie powiedzenie, że jak chcesz wejść do hamamu (tureckiej łaźni), to trzeba się będzie spocić. My też musimy się spocić – trener Naci Sensoy.
Reasumując, Lech nie ma prawa przegrać tego meczu, bowiem ich rywal w europejskich rozgrywkach gra od święta a polski zespół już wypracował sobie pewną opinię nie tylko w naszym kraju.