Wojewoda wielkopolski czeka na stanowisko Lecha ws. wyciągniętych konsekwencji dla winnych przerwania meczu z GKS-em Bełchatów, który odbył się w niedzielę.
Wojewoda o tego uzależnia swoje dalsze działania.
– Dopóki stosowanie pirotechniki w oprawach meczowych jest nielegalne, niezależnie od ich widowiskowości, jesteśmy temu absolutnie przeciwni. Nie było i nie będzie zgody ze strony klubu na tworzenie „racowisk”. Straty, jakie ponosi klub i kibice, którzy cierpią z powodu zamykania stadionów, są nieporównywalnie większe od zysku wypływającego z przekazu wspomnianych opraw – powiedział rzecznik prasowy Lecha Poznań, Łukasz Borowicz. – Zobowiązania, jakie spoczywają na nas w czasie organizacji meczu, nie ograniczają się tylko do zapewnienia bezpieczeństwa na trybunach. To też umowy z nadawcą telewizyjnym, dla którego przerwanie spotkania z powodu zadymienia stadionu wiąże się z oczywistymi konsekwencjami – dodał Borowicz.
Władze wicemistrza chcą uniknąć zamknięcia obiektu – Do czasu zmian w Ustawie o Bezpieczeństwie Imprez Masowych stosowanie pirotechniki jest nielegalne, niesie za sobą niewspółmierne straty i, co najważniejsze, zdecydowanie osłabia pozycję walczących o wprowadzenie nowych przepisów. Jako klub zrobimy wszystko co możliwe, by konsekwencje odpalenia pirotechniki nie dotknęły niewinnych kibiców – zakończył Borowicz.