Cóż… Jeśli kibice z Poznania spodziewali się gładkiego zwycięstwa z Vikingurem Reykjavik, to niestety musieli zmierzyć się z kolejnym blamażem swojej drużyny. Mistrz Polski przegrał na skromnym stadionie ze sztuczną murawą 1:0. Nazywając rzeczy po imieniu – Lechici wyglądali tragicznie.
Lech Poznań i antyreklama polskiej piłki w Islandii
Już po pierwszym kwadransie było jasne, że pojedynek w chłodnej Islandii nie będzie łatwy dla piłkarzy Lecha Poznań. Rywale znacznie lepiej operowali piłką i potrafili tworzyć zagrożenie pod bramką Bednarka. Początkowo można było się oprzeć na tym, że jest to inna strefa czasowa, sztuczna murawa, nietypowe warunki. Jednak z upływem minut Kolejorz powinien prezentować się lepiej. Tymczasem było zupełnie odwrotnie.
Konsekwencją tego była bramka dla Vikingura, która padła w ostatniej minucie pierwszej połowy. Sigurpalsson zabrał się z piłką w kierunku bramki i oddał techniczny strzał z przed pola karnego, którym pokonał bramkarza. Lech nie miał już szans na szybką odpowiedź, bo moment po wznowieniu gry sędzia zakończył pierwszą część spotkania.
Druga połowa niewiele różniła się od pierwszej. Drużyna Johna van den Broma wyglądała jakby rozpoczęła wspólną grę tydzień temu, absolutnie nic nie działało. Ishak zaliczył kolejny mecz widmo, ale trudno się dziwić, gdy cały zespół zaczynając od obrony jest całkowicie nieskuteczny. Były co prawda jakieś “momenty”, ale każdy z nich spalił na panewce. Najgroźniejszą sytuacją był strzał Velde, po którym piłka odbiła się od poprzeczki.
❌🇮🇸 Porażki polskich zespołów w starciach z drużynami z Islandii:
– Pogoń Szczecin vs. Fylkir (1:2)
– Lech Poznań vs. Stjarnan (0:1)
– Pogoń Szczecin vs. KR Reykjavík (0:1)
– Lech Poznań vs. Vikingur Reykjavík (0:1) 🆕#VIKLPO pic.twitter.com/PNWEAejjTw— Hubert Ciebiera (@HubertCiebiera) August 4, 2022
Należy się spodziewać, że w Poznaniu Lech pokaże się z lepszej strony i mimo wszystko zdoła awansować do kolejnej fazy. Nie zmienia to faktu, że mecz z Vikingurem na długo zapadnie w pamięci wszystkim polskim kibicom.
Warta Poznań ma nowego właściciela. Czy klub czekają duże zmiany?