Lech przegrywa z Pogonią!

Aktualizacja: 3 lut 2022, 13:23
18 lip 2015, 22:21

Lech Poznań sensacyjnie przegrał przed własną publicznością z Pogonią Szczecin 1:2. W porównaniu z meczem w eliminacjach Ligi Mistrzów, kiedy rywalem Kolejorza było FK Sarajevo trener Maciej Skorża dokonał pięciu zmian w podstawowym składzie.

Niektóre z nich były wymuszone z powodu kontuzji a inne to efekt rotacji w związku z graniem na dwóch frontach. Jeżeli ktoś myślał, że Pogoń Szczecin położy się na murawie to był w dużym błędzie. Podopieczni Czesława Michniewicza od początku próbowali zdobyć bramkę. Bliscy szczęscia byli już w 3 minucie, kiedy Łukasz Zwoliński dopadł do piłki po dośrodkowaniu z rzutu roźnego i trafił w poprzeczkę. Co się odwlecze to nie uciecze! W 20 minucie wykorzystał kapitalne podanie Małeckiego i w sytuacji sam na sam z Buriciem nie dał bośniackiemu bramkarzowi żadnych szans. Zastanawiacie się pewnie co tam robił Małecki? Aby wyjaśnić obecność popularnego “Małego” na boisku trzeba cofnąć się kilka minut, gdy zmienił on Japończyka Takafumi Akahoshi, który nie był w stanie kontynuować gry po starciu z Abdulem Azizem Tettehem. Po 6. minutach było już jednak 1:1. Robak dośrodkował na głowę Jeviticia a ten pokonał Dawida Kudłe. Kiedy wydawało się, że gospodarze przejmują inicjatywę kolejną bramkę zdobyli przyjezdni. Frączczak dośrodkował a Mateusz Lewandowski skierował piłkę do siatki. Cięzko stwierdzić co robili wtedy zawodnicy Kolejorza… Jeszcze przed przerwą Pogoń mogła strzelić trzecią bramkę, ale na posterunku był Burić. Po naprawdę ciekawej pierwszej połowie wynik brzmiał 1:2.

Można powiedzieć, że pierwsza połowa to był taki haczyk na kibiców. Po przerwie oglądaliśmy duże gorsze widowisko. W przerwie Maciej Skorża w związku z niekorzystnym rezultatem dokonał dwóch roszad w składzie. Zeszli Tetteh i Holman a w ich miejsce pojawili się Formella i Thomalla. Nic jednak z tego nie wynikało po za tym, że Lech próbował wyrównać stan meczu. Próbował to określenie doskonale oddaje to co robili gospodarze. Nic z ich prób nie wynikało. Gra była często przerywana co odpowiadało gościom ze względu na korzystny rezultat pojedynku. “Portowcom” nie zależało już tak jak w pierwszej połowie na zdobywaniu bramek. Świetnie do drużyny Pogoni wprowadził się Jarosław Fojut. Sprawiał on mnóstwo problemów graczom odpowiadającym za grę ofensywną w Lechu. Do końca spotkania nic się zmienił. Lech chciał znaleźć drogę do bramki Dawida Kudły, ale mu się nie udało. Najbliższy szczęścia był Marcin Kamiński, który uderzył z wolnego jednak Kudła był na posterunku.

Z taką grą oraz biorąc pod uwagę zaliczkę z Sarajeva awansować do trzeciej rundy powinno się udać (Chociaż nie należy nikogo lekceważyć), ale jeżeli chce się pokonać FC Basel to trzeba wejść na zupełnie inny poziom gry. Taki, który dziś dla Lechitów był nieosiągalny.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA