Lechia Gdańsk pewnie wygrała z Górnikiem Łęczna 2:1 (1:0) na Arenie Lublin w ostatnim meczu drugiej kolejki Lotto Ekstraklasy. Od siódmej minuty gospodarze grali w dziesięciu.
Spotkanie odbyło się w cieniu bojkotu kibiców z Łęcznej, którzy zorganizowali protest i próbowali zablokować kasy Areny Lublin. Grupa fanatyków uważa, że ich drużyna powinna rozgrywać domowe meczu na stadionie w ich miejscowości.
Trener gości Piotr Nowak zdecydował się na odważne ustawienie z trzema obrońcami, a w pierwszym składzie zabrakło m.in. Grzegorza Wojtkowiaka oraz Marco Paixao. Lechiści od początku meczu chcieli jak najdłużej utrzymywać się przy piłce budując akcje od tyłu, ale w pierwszych minutach rozgrywali za wolno, by zaskoczyć rywala. Już od siódmej minuty gospodarze musieli grać w dziesięciu. Za brutalny faul na Gamakovie czerwoną kartkę dostał Paweł Sasin. Trener Górnika uznał, że musi załatać dziurę w obronie zmieniając Pitrego na Łukasza Bogusławskiego.
W 14. minucie goście w bardzo prosty sposób stracili piłkę w środku pola, a Grzegorz Piesio natychmiast pognał pod bramkę rywali. Jego strzał okazał się jednak niecelny. Lechia atakowała jednak dużo częściej, ale ich strzały były niecelne lub skutecznie blokowane. W 20. minucie kolejna już próba Krasicia z dystansu trafiła wprost w dobrze ustawionego Prusaka, który wybił piłkę na rzut rożny. 8 minut później Serb uderzył już nie do obrony. Dostał dobre podanie od Gersona i posłał futbolówkę obok bezradnego Prusaka. Po bramce goście nie forsowali tempa. Swoich sił szukali w spokojnym ataku pozycyjnym, a swoją szansę na podwyższenie wyniku miał Chrapek, ale piłka przeleciała minimalnie obok słupka.
Na drugą połowę Górnik wyszedł bardzo zmotywowany i od początku napierał na rywali. W 53. minucie Bonin chciał dośrodkować w pole karne, ale piłka zamiast do kolegi z drużyny zaczęła zmierzać do bramki. Zaskoczyło to bramkarza Lechii, który popełnił fatalny błąd i zamiast wybić piłkę posłał ją do siatki. Podrażnieni goście odpowiedzieli chwile później golem Grzegorza Kuświka po świetnym podaniu Wawrzyniaka. Napastnik Lechii powinien strzelić drugą bramkę, ale jego kolejne uderzenie wylądowało na słupku. W 72. minucie świetną akcją popisali się bracia Paixao. Flavio podaniem piętą obsłużył Marco, a ten zmusił do interwencji Prusaka silnym uderzeniem.
W 80. minucie Bonin zagrał na głowę Śpiączki, a ten wpakował piłkę do bramki, ale sędzia uznał jednak, że pomocnik był na spalonym i gola nie uznał. Górnik robił co mógł, by wyrównać. Grzelczak uderzał głową, ale Milinković-Savić tym razem dobrze obronił tę próbę. Mimo gry w dziesięciu gospodarze zagrali niezłą drugą połowę, ale mimo to nie udało im się wywalczyć choćby punktu.
Górnik Łęczna – Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)
28′ Krasić, 53′ Milinković-Savić (sam.), 56′ Kuświk
Górnik: Prusak – Sasin, Pruchnik, Szmatiuk, Leandro – Tymiński (74′ Grzelczak), Drewniak – Bonin, Vukobratović, Piesio (59′ Śpiączka) – Pitry (13′ Bogusławski)
Lechia: Milinković-Savić – Gerson, Maloca, Wawrzyniak – Paixao, Gamakov (52′ Paixao), Chrapek, Peszko – Krasić, Kuświk (71′ Stolarski), Wolski
Żółte kartki: 49′ Gamakov, 69′ Kuświk, 75′ Chrapek, 78′ Leandro, 86′ Wolski, 87′ Prusak
Czerwona kartka: 7′ Sasin