Lechia Gdańsk pokonała Legię Warszawa 2:0 w przedostatnim meczu sezonu i zachowała szansę na awans do europejskich pucharów. Liderem Ekstraklasy nadal jest Legia, ale ma tyle samo punktów co Piast.
Stanislaw Czerczesow to trener, który potrafi zaskoczyć dziennikarzy podczas wywiadów i konferencji prasowych. Przed meczem zaskoczył głównie kibiców wystawiając zupełnie inną „jedenastkę” niż w poprzednich spotkaniach. Michał Pazdan wylądował na trybunach, a na jego pozycji zagrał Hlousek. Na jego preferowanej pozycji zobaczyliśmy Brzyskiego. W środku pomocy jako zaskoczenie można uznać występ od pierwszej minuty Vranjesa i Masłowskiego.
Pierwsza groźną akcję przeprowadzili Lechiści. Paixao wykorzystał niefortunne podanie Hlouska, wbiegł w pole karne i uderzył w kierunku dalszego słupka. Strzał okazał się jednak niecelny. W 20. minucie Sławomir Peszko pięknym strzałem z dwudziestego metra dał gospodarzom prowadzenie. To pierwsze trafienie prawoskrzydłowego od lutowego meczu z Podbeskidziem. Tym razem znaczenie bramki było o wiele większe. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Masłowski otrzymał podanie od Hamalainena. Fin miał dużo miejsca, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką.
Druga połowa świetnie zaczęła się dla gospodarzy. W 50. minucie Peszko przed polem karnym odegrał piłkę do Krasicia, a ten ograł rywala i uderzył z dystansu nie dając szans Malarzowi. Lechia zasłużenie prowadziła 2:0, a Legia miała coraz większe kłopoty. Drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną za faul na Peszce tuż przed polem karnym zobaczył Lewczuk. Goście ostatnie pół godziny gry musieli kontynuować w dziesięciu.
Wyglądało na to, że trener Czerczesow pogodził się z wynikiem i postanowił zmienić napastnika na potencjalnego prawego obrońcę – Bereszyński zmienił Nikolicia, a kontuzjowanego Guilherme zastąpił Broź. Lechia także przestała forsować tempo i rozgrywała piłkę w środkowej części boiska, przez co mecz stracił na atrakcyjności. W samej końcówce honorową bramkę mógł strzelić Vranjes, ale przestrzelił.
Legia przegrywając przedostatni mecz w sezonie utrudniła sobie drogę do mistrzostwa. Warszawianie w niedzielnym meczu z Pogonią muszą zdobyć co najmniej tyle punktów, co Piast Gliwce z Zagłębiem Lubin. Lechia z kolei musi wygrać z bezpośrednim rywalem Cracovią, by zająć premiowaną czwartą lokatę.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 2:0 (1:0)
Lechia: Milinković-Savić – Wojtkowiak, Maloca, Wawrzyniak (75′ Janicki) – Chrapek (70′ Gerson), Kovacević, Mila, Peszko – Paixao, Kuświk, Krasić
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Hlousek, Brzyski – Masłowski (60′ Kopczyński), Guilherme (66′ Broź), Vranjes, Aleksandrow – Hamalainen, Nikolić (66′ Bereszyński)
Żółte kartki: 12′ Krasić, 38′ Lewczuk, 42′ Wojtkowiak, 55′ Chrapek, 63′ Lewczuk, 90+1′ Jędrzejczyk
Czerwona kartka: 63′ Lewczuk