W szlagierowym starciu 25. kolejki Lotto Ekstraklasy Jagiellonia Białystok pewnie pokonała Legię Warszawa 2:0 i pozostała na pierwszym miejscu w tabeli. Lider naszej ligi na obecnie trzy punkty przewagi nad mistrzem Polski.
Już w 1. minucie Domagoj Antolić po dośrodkowaniu Marko Vešovicia oddał strzał, lecz szczęście sprzyjało Mariuszowi Pawełkowi i piłka poszybowała nad poprzeczką. Nie minęły dwie minuty, a „gorąco” zrobiło się pod bramką Legii. Po dośrodkowaniu z lewej strony Arkadiusz Malarz zderzył się z Michałem Pazdanem i nie utrzymał piłki w rękach. Reprezentant Polski wybił jednak futbolówkę i oddalił zagrożenie. Żadna z drużyn nie zamierzała odstawiać nogi, a pod względem brutalności przeważała zdecydowanie Legia. Już w 9. minucie za brutalny faul z boiska mógł wylecieć Vešović, jednak Daniel Stefański oszczędził go, pokazując „tylko” żółtą kartkę. Po tym przewinieniu mieliśmy rzut wolny, który mógł skończyć się otwarciem wyniku. Futbolówka po wrzutce z lewej flanki znalazła się pod nogami Romana Bezjaka, którego uderzenie z kilku metrów zdołał jednak odbić Malarz. W 13. minucie nastąpił kolejny brutalny atak na nogi piłkarza gości. I znowu sędzia Stefański pokazał żółty kartonik, jednak podjął również decyzję o konsultacji z wozem VAR. Po analizie powtórki arbiter zmienił decyzję i słusznie wyrzucił z boiska Domagoja Antolicia. W 18. minucie Jagiellonia wyszła na prowadzenie. Świetne podanie Arvydasa Novikovasa wykorzystał Przemysław Frankowski. Tym razem VAR zadziałał na korzyść gospodarzy, gdyż jak pokazały powtórki, zawodnik przyjezdnych znajdował się na pozycji spalonej i sędzia nie mógł uznać tego trafienia.
Po trzydziestu minutach Taras Romańczuk oddał groźny strzał zza pola karnego, z czym poradził sobie Arkadiusz Malarz. W kolejnych minutach „Jaga” kontynuowała swój szturm na bramkę rywala. Najpierw William Rémy uratował swój zespół po strzale Guilherme, a po chwili w sytuacji sam na sam z Malarzem nie popisał się Novikovas, który wywalczył tylko rzut rożny. Trener Romeo Jozak jeszcze przed przerwą zdecydował się na roszadę w składzie. Bezbarwnego Eduardo zmienił Łukasz Broź, dzięki czemu Marko Vešović mógł przejść na pozycję skrzydłowego. Goście jeszcze przed przerwą zdołali dopiąć swego i wyjść na prowadzenie. Pomógł im w tym Malarz, który powalił w polu karnym Romana Bezjaka, za co Daniel Stefański podyktował rzut karny. Z jedenastu metrów nie pomylił się Arvydas Novikovas i tym razem nie było już wątpliwości co do trafienia.
Druga połowa nie przyniosła już tylu sytuacji, jednak nadal to Jagiellonia stanowiła większe zagrożenie. W 57. minucie Roman Bezjak strzelił płasko w kierunku dalszego słupka, z czym problemów nie miał jednak Malarz. Doświadczony golkiper gospodarzy miał sporo szczęścia w 64. minucie, kiedy to Novikovas w sytuacji sam na sam trafił zaledwie w słupek. Dwadzieścia minut później futbolówka ponownie znalazła się w siatce Legii. Tym razem nie było jednak większych wątpliwości, że wprowadzony z ławki Cillian Sheridan znajdował się na pozycji spalonej. W 88. minucie kolejny z wprowadzonych po przerwie graczy pokonał Malarza. Karol Świderski uderzeniem głową nie dał szans golkiperowi gospodarzy. W doliczonym czasie drugą żółtą kartką ukarany został jeszcze Vešović i ostatnie minuty „Wojskowi” musieli dograć w dziewiątkę.
Lotto Ekstraklasa – 25. kolejka
Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
Novikovas 44 (k), Świderski 88