UEFA może wyciągnąć konsekwencje z zachowania kibiców Legii Warszawa przed wtorkowym meczem z Realem w Madrycie. Dyrektor Legii ds. mediów, Seweryn Dmowski, powiedział, że jest realne zagrożenie ukarania drużyny mistrza Polski.
Legia grała we wtorek trzeci mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów w Madrycie. Real pokonał przyjezdnych 5:1, ale nie z tego wydarzenia warszawiacy zostaną zapamiętani najlepiej. Przed meczem kibice ze stolicy wszczynali burdy i awanturowali się, w skutek czego rannych zostało 8 osób,a 12 aresztowanych.
Do starcia doszło przed Santiago Bernabeu w okolicach tamtejszego osiedla. Wszystko działo w godzinach wieczornych. Każdej poszkodowanej osobie szybko została udzielona pomoc medyczna. Na szczęście żadnej z nich nic poważnego się nie stało.
Pojawiło się wiele zapytań o to, co wydarzenia na ulicach mają wspólnego z dyscypliną klubu. Dmowski wyjaśnia: –Wielu ludzi pyta się mnie, jak te wydarzenia mają się do odpowiedzialności dyscyplinarnej klubu w kontekście regulacji dyscyplinarnych UEFA. Otóż regulamin dyscyplinarny UEFA nie pozostawia żadnych wątpliwości. Na podstawie artykułu 16., punkt 1. klub może być pociągnięty do odpowiedzialności za wydarzenia, które mają miejsce na stadionie oraz wokół stadionu.
Dyrektor medialny dodaje –To, co wydarzyło się we wtorek w Madrycie, może być przedmiotem kolejnego postępowania dyscyplinarnego przeciwko Legii Warszawa. Konsekwencje mogą być dla naszego klubu bardzo złe. Nie otrzymaliśmy jeszcze od UEFA żadnych materiałów, ale spodziewamy się, że dostaniemy je w czwartek lub piątek.
Większość kibiców z tej licznej grupy legionistów zachowywała się poprawnie, ale głośna mniejszość zatarła dobre wrażenie i przez te osoby Legii grozi m.in. eliminacja z tak upragnionej Ligi Mistrzów.
– Jest nam niesamowicie wstyd i przykro za to, co się stało. Chcemy przeprosić wszystkich sympatyków Legii za te wydarzenia. Starcia pod stadionem absolutnie nie powinny mieć miejsca. Zwłaszcza w sytuacji dyscyplinarnej, w której znajduje się nasz klub – przeprasza Seweryn Dmowski.