Tottenham Hotspur przegrał na własnym obiekcie z Leicester City 0:1. W zespole gości cały mecz na ławce rezerwowych spędził Marcin Wasilewski.
Od początku spotkania to gospodarze nadawali ton rywalizacji. Już w 2. minucie Kasper Schmeichel musiał bronić strzał Christiana Eriksena. Podopieczni trenera Mauricio Pochettino osiągnęli sporą przewagę w posiadaniu piłki. Zmusiło to gości do biegania za futbolówką i nastawienie się na kontrataki. Dopiero w 23. minucie zrobiło się groźnie pod bramką Tottenhamu. Strzał Kante poszybował jednak nad poprzeczką. Kilka minut później okazję miał Drinkwater, ale Hugo Lloris był na posterunku.
Początek drugiej połowy nie obfitował w sytuacje podbramkowe. Dopiero w 63. minucie Harry Kane mógł otworzyć wynik meczu, ale Kasper Schmeichel spisał się bez zarzutu. Widać, że zespół Polaka, który jest jak narazie największą sensacją sezonu złapał zadyszkę. Kiedy zegar na stadionie wskazał, że do końca spotkania został kwadrans doszło do potwornego zamieszania w polu karnym gospodarzy. Tottenham miał mnóstwo szczęścia. “Lisy” dopięły swego w 84. minucie, kiedy Robert Huth po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pokonał Llorisa. Czasu na odrobienia strat okazało się za mało. Dzięki temu zwycięstwu zespół Polaka umocnił się na 2 miejscu w tabeli oraz przerwał passe trzech kolejnych meczów bez zwycięstwa.
Tottenham Hotspur – Leicester City 0:1