Mimo końcówki roku i świąt Bożego Narodzenia czołowi piłkarze świata nie mogą zwalniać tempa, wciąż walcząc o koronę króla strzelców 2017 roku. Pewne jest, że nie zdobędzie jej Robert Lewandowski, któremu szansę tę odebrał sam Leo Messi.
Przed spotkaniem Realu z Barceloną Polak i Argentyńczyk mieli po 53 trafienia w obecnym jeszcze roku, Messi zdołał jednak strzelić drugą w tym spotkaniu bramkę z rzutu karnego i tym samym wyszedł na prowadzenie w tabeli strzelców.
Szansę na zwycięstwo stracili zatem Robert Lewandowski, Cristiano Ronaldo, który w spotkaniu gigantów ligi hiszpańskiej nie trafił do bramki rywala ani razu oraz Edinson Cavani z Paris Saint-Germain. Wszyscy zakończyli rok z 53 bramkami. Jedynym, który wciąż jest w grze został napastnik Tottenhamu – Harry Kane. Anglik jest mocnym kandydatem szczególnie po dzisiejszym spotkaniu Kogutów z Burnley FC, w którym strzelił on hat-tricka.
Kane’owi pozostało jeszcze jedno spotkanie w tym roku przeciwko Southampton FC, to właśnie wtedy poznamy najskuteczniejszego napastnika kończącego się już roku. Jeżeli Anglikowi nie uda się wyprzedzić Messiego, to będzie to czwarte zwycięstwo Argentyńczyka po tym jak wygrywał w klasyfikacji strzelców w 2010, 2012 i 2016 r.