W programie Eleven “Stan Futbolu” prezes Bogusław Leśnodorski skomentował doniesienia na temat rzekomego konfliktu między współwłaścicielami Legii.
Jest spora szansa, może też się nam uda zagrać z Realem przy pełnych trybunach –rozpoczął Bogusław Leśnodorski. Następnie potwierdził doniesienia na temat konfliktu wśród współwłaścicieli Legii, dodając jednak że media nie są dobrym polem do prowadzenia takich dyskusji.
Dariuszowi Mioduskiemu nie podoba się, jak obecnie funkcjonuje klub. Chodzi głównie o ostatnie wydarzenia, problemy z kibicami oraz karę finansową jaką otrzymała Legia. Mioduski, zażądał od swoich wspólników, Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzla, radykalnych zmian w zarządzaniu klubem.
–To nie jest tak, że Dariusz może coś przeforsować siłą. To biznes, wszystko jest możliwe. Dopóki będę widział że ma to sens, to będę to robił. Nigdy nie postawię siebie ponad tę organizację. Możliwe jest, że razem z Maćkiem możemy wykupić akcje, ale Dariusz nigdy żadnych zmian nie artykułował. O tym, że oczekuje zmian, wiem tylko z mediów. Prawdą jest, że inicjatywa jest po jego stronie. Darek miał doradców, którzy dbali o jego wizerunek. sukcesy były wspólne, porażki nie – twierdzi Leśnodorski.
Jedną z podstaw niezgody jest kwestia zaplecza finansowego. Jak twierdzi Krzysztof Stanowski – Dariusz Mioduski nie dołożył nigdy do klubu złotówki. Walczymy o to by rozpocząć szukanie inwestora. Bardzo dużo się udało zrobić. Jeśli się podejmuje 20 ryzykownych decyzji, to kilka musi się okazać nie trafionych.
Zdaniem innych osób zbliżonych do Łazienkowskiej, problemy z porozumieniem się współwłaścicieli trwają już prawie rok i dotyczą wielu aspektów funkcjonowania klubu, w tym ważnych kwestii biznesowych, a problemy z kibicami są pretekstem do ostrzejszych działań. W zaistniałej sytuacji trudno sobie wyobrażać, aby w dłuższej perspektywie Legia pozostała w takim układzie właścicielskim.