Arka Gdynia zremisowała wczoraj na własnym stadionie 1:1 z Ruchem Chorzów, dzięki czemu znacznie przybliżyła się w stronę utrzymania. Tuż po tym z dziennikarzami na konferencji prasowej rozmawiał Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec Portowców.
Spotkanie to było w mediach szeroko komentowane, a to wszystko z powodu kontrowersji, jaka miała miejsce. Rafał Siemaszko wyrównał rezultat, uderzając ręką, czego nie zauważyli sędziowie. – Wcześniej to nas spotykały takie rzeczy. Wystarczy tylko przypomnieć to, co działo się w poprzedniej kolejce, kiedy podejmowaliśmy Śląsk Wrocław. Chodzi tutaj o sytuacje, po których padały bramki na 1:1 i 1:4. Nie jest mi wstyd, bo zawodnicy walczyli i mieli swoje sytuacje. Wstydem jest kraść. Takie sytuacje są wliczone w piłkę nożną – powiedział.
Gdynianie zdobywając punkt, wykorzystali potknięcie Górnika Łęczna i wydostali się ze strefy spadkowej. O takich meczach czasami się mówi, że to był zwycięski remis. Czy tak będzie, zobaczymy po ostatniej kolejce. Mogliśmy wygrać, ale też przegrać. Na początku się pogubiliśmy i straciliśmy bramkę. Chcieliśmy odpowiedzieć – mieliśmy słupek po rzucie rożnym. Potem zamiast trzymać się planu, znów zaczęliśmy kombinować i popełniać błędy – dodał Ojrzyński.
Żółto-Niebiescy już w najbliższy piątek zagrają na wyjeździe z Zagłębiem Lubin.