W czwartek reprezentacja Polski rozegrała mecz eliminacji EURO 2024 z Wyspami Owczymi. Przez długo czas Biało-Czerwoni nie potrafili przełamać defensywy rywali. Naszych piłkarzy uratowało jednak rzut karny, który sędzia podyktował w drugiej części gry. Ostatecznie podopieczni Fernando Santosa wygrali 2:0, ale ich występ daleki był od ideału.
Bardzo słaba pierwsza połowa. Piłkarzy pożegnały gwizdy
Po porażkach z Czechami i Mołdawianami wydawało się, że gorzej już być nie może. Na konferencjach przedmeczowych nasi zawodnicy zapowiadali, że będą gryźć trawę, aby tylko odzyskać zaufanie kibiców i w czwartek zdobyć trzy punkty. Fani, którzy poświęcili czas na obejrzenie pierwszej połowy meczu Polska – Wyspy Owcze, mogli się jednak boleśnie przekonać, że reprezentacja Fernando Santosa potrafi prezentować momentami jeszcze gorszą piłkę, niż tą, którą oglądaliśmy w poprzednich spotkaniach eliminacyjnych.
Przez pierwsze 45 minut Biało-Czerwoni oddali tylko trzy celne strzały na bramkę. Najlepszą okazję miał Bartosz Bereszyński, który uderzeniem głową starał się z bliskiej odległości pokonać golkipera Wysp Owczych. Na nieszczęście dla naszej drużyny Mattias Lamhauge popisał się doskonałą interwencją i zatrzymał piłkę lecącą w prawy dolny róg bramki.
Było za to o włos od kompromitacji. W 29. minucie w pole karne Polaków wpadł Jóan Edmundsson, który ładnym zwodem położył na murawie dwóch naszych obrońców. Na szczęście w obrębie jedenastki był również Grzegorz Krychowiak, który w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg reprezentanta Wysp Owczych.
Do przerwy 0:0! Kiedyś musi coś w końcu wpaść 🤔
Gdyby zobrazować pierwszą połowę jedną akcją 👇
🔴📲 Transmisja #POLFRO ▶ https://t.co/PAKeT5Sl7f pic.twitter.com/DI4ZHv8bYM
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 7, 2023
Dwa gole Lewandowskiego. Kapitan uratował to spotkanie
Po zmianie stron zaczęło być nieco lepiej. Na boisku pojawili się Paweł Wszołek, Sebastian Szymański i Karol Świderski, co nieco rozruszało grę Polaków. Podopieczni Santosa zaczęli kreować sobie znacznie więcej okazji bramkowych, a napór naszej reprezentacji mógł się naprawdę podobać. Niestety, brakowało wykończenia, a na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 0:0.
W 67. minucie okazję sam na sam z bramkarzem miał Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski zachował się jednak fatalnie, nie zdecydował się na strzał i finalnie został zatrzymany przez piłkarzy z Wysp Owczych. Kibice nie mogli uwierzyć, że nawet w tak dobrej sytuacji nasi zawodnicy nie strzelili bramki.
Wszystko zmieniło kilka chwil później.Odmar Faero dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym, za co sędzia musiał odgwizdać jedenastkę. Podszedł do niej Robert Lewandowski, który w 73. minucie przełamał niemoc strzelecką i wreszcie pokonał golkipera gości.
„Lewy” umie w karne 🤜🤛
🔴📲 Transmisja #POLFRO ▶ https://t.co/PAKeT5Sl7f pic.twitter.com/36ERS7hTXt
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 7, 2023
To pozwoliło Polakom na mniej nerwową grę i strzelenie drugiego gola. Dziesięć minut później ponownie do siatki trafił Robert Lewandowski, który tym razem wbił piłkę tuż przy prawym słupku. Tym samym mecz zakończył się wynikiem 2:0.
Polska – Wyspy Owcze 2:0
1:0 Robert Lewandowski 73′
2:0 Robert Lewandowski 83′
Dwa lata czekania. Lewandowski ma problem ze Stadionem Narodowym