Łukasz Piszczek zdobył bramkę (TUTAJ), a jego Borussia Dortmund pokonała 2:0 FC Porto w pierwszym meczu 1/16 finału fazy pucharowej Ligi Europy. Dzięki tej bramce i trafieniu Marco Reusa, zespół Tomasa Tuchela jest w świetnej sytuacji wyjściowej przed rewanżem, który za tydzień odbędzie się w Porto.
Faworyta czwartkowego spotkania wskazać było bardzo ciężko. Bukmacherzy więcej szans dawali gospodarzom z Dortmundu, ale przecież zespół Porto w fazie grupowej Champions League był bardzo blisko zapewnienia sobie awansu, ulegając w ostatnim momencie Dynamie Kijów. Borussia w grupie C fazy grupowej Ligi Europy zajęła drugą pozycję, przegrywając tylko z rosyjskim Krasnodarem.
Mecz rozpoczął nam się fantastycznie dla gospodarzy. Polscy kibice także mieli swoje powody do radości. W pole karne dośrodkowywał Henrik Mkhitaryan, a na dwa razy Ikera Casillasa pokonał Łukasz Piszczek – najpierw dokładając nogę, a po obronie hiszpańskiego golkipera pokonując go strzałem głową. W kolejnych minutach pierwszej połowy gospodarze zdecydowanie przeważali i mieli swoje świetne szanse na podwyższenie rezultatu, ale do końca pierwszej części gry wynik się nie zmienił.
Druga połowa to dalsza przewaga Borussii, choć nie oglądaliśmy już tak wiele emocji. Dopiero w 71. minucie piłkarze z Zagłębia Ruhry podwyższyli prowadzenie. Drugą asystę w tym meczu zaliczył Henrik Mkhitaryan, a kapitalnym płaskim strzałem bramkę zdobył Marco Reus. W końcówce meczu świetną sytuację miał jeszcze m.in. Mkhitaryan, ale po jego strzale piłka zatrzymała się tylko na słupku.
Wspomniany wyżej strzelec gola rozegrał w barwach zespołu Tomasa Tuchela 90 minut. Grał dynamicznie, pewnie w obronie i jak widać po strzelonej bramce – potrafił się też znaleźć w polu karnym rywala. Był to 8. mecz Polaka w Lidze Europy i pierwszy gol w tym sezonie rozgrywek zaplecza Ligi Mistrzów. W Bundeslidze prawy obrońca ma na koncie ledwie 12 spotkań, w których na razie bramki nie zdobył, a zaliczył ledwie dwie żółte kartki.
Po tym pewnym zwycięstwie trudno przypuszczać, by w rewanżu ekipa „Smoków” mogła pokrzyżować szyki ekipie z Dortmundu. Mecz na Estadio do Dragao za tydzień – 25 lutego o 21:05.