Piłkarze Legii Warszawa zdobyli pierwszy punkt w tegorocznej edycji Ligi Europy. Jednak powodów do zadowolenia nie mają, gdyż Club Brugge był najsłabszym zespołem w grupie.
Do meczu legioniści podchodzili z dużą dawką optymizmu. Po zmianie trenera na Rosjanina Stanisława Czerczesowa, wicemistrzowie Polski wygrali z Cracovią 3:1 i chcieli powtórzyć doby wynik w europejskich pucharach, w których nie radzili sobie zbyt dobrze. W dwóch pierwszych spotkaniach Legia przegrała i w tabeli wyprzedzała jedynie Club Brugge, który miał gorszy bilans bramek. Dzisiejszy mecz był więc dla obu drużyn szansą na pierwsze punkty.
Niestety mecz rozpoczął się niepomyślnie dla gospodarzy, którzy nie mieli pomysłu na grę. Piłkarze belgijskiego klubu częściej stwarzali okazje bramkowe i w 38. minucie spotkania objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na bramkę strzelał Mechele, a jego strzał Kuciak odbił prosto pod nogi De Fauwa, który z bliska umieścił piłkę w bramce. W pierwszej połowie piłkarze Legii nie mieli ani jeden dogodnej sytuacji bramkowej.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego akcentu. Kucharczyk znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale nie potrafił wykończyć akcji. Zrewanżował się jednak w 51. minucie doprowadzając do remisu. Tym razem obsłużony przez Trickovskiego, trafił do pustej bramki. Do konca spotkania to legioniści przejęli inicjatywę, ale nie potrafili wykorzystać przewagi i mecz zakończył się wynikiem 1:1.
Pierwszy punkt w LE nie cieszy z pewnością kibiców Legii. Ma ona aż 5 punktów straty do drugiego Midtjylland i aby myśleć o awansie muszą wygrać z Duńczykami i Belgami w rewanżach.