Liverpool źle rozpoczął tegoroczną edycję Ligi Mistrzów. Obrońcy tytułu przegrali z SSC Napoli 0:2. Piotr Zieliński zagrał 25 minut, a Arkadiusz Milik cały mecz spędził na ławce rezerwowych.
Napoli mogło otworzyć wynik już w 7. minucie. Piłka nawet znalazła się w siatce, ale Hirving Lozano, który głową dobijał uderzenie Fabiana Ruiza, był na spalonym.
Liverpoolowi nic w tym meczu nie wychodziło choć też miał swoje okazje. W 21. minucie uderzał Sadio Mane, ale trafił w bramkarza. Tuż przed przerwą, minimalnie obok bramki główkował Roberto Firmino.
Napoli mocno rozpoczęło też w drugiej połowie. W 49. minucie, z ostrego kąta uderzał Dries Mertens. W zdobyciu bramki przeszkodzi mu jednak dobrze interweniujący Adrian.
Po godzinie gry, swoją najlepszą sytuację w tym meczu miał Liverpool. Nie wypracował jej jednak sam. Mohamed Salah skorzystał bowiem z błędu Kostasa Manolasa. Strzał Egipcjanina świetnie obronił Alex Meret.
W końcówce meczu do głosu znowu doszło Napoli. W polu karnym faulowany był Jose Callejon. Do rzutu karnego podszedł Mertens i pewnie go wykorzystał. Z kolei w doliczonym czasie gry błąd popełniła defensywa Liverpoolu. Skorzystał z tego Fernando Llorente i przypieczętował zwycięstwo Napoli.
Polacy nie odegrali wielkiej roli w tym meczu. Zieliński pojawił się na boisku w 66. minucie, ale poza kilkoma zrywami jego występ był bezbarwny. Natomiast Milik nie podniósł się z ławki.