Terek Grozny pokonał na własnym boisku drużynę Spartaka Moskwa 2:1 w ramach 15. kolejki ligi rosyjskiej. Maciej Rybus, zawodnik gospodarzy, wszedł na boisko w 72. minucie.
Przed tym spotkaniem drużyna gospodarzy zajmowała w ligowej tabeli miejsce w połowie stawki z dorobkiem 20. punktów. Ich dzisiejsi rywale znajdowali się na wyższym, piątym miejscu. Jednak strata do lidera jest ogromna. Wynosiła ona na ten moment aż 13 „oczek”.
Pierwsza część zaczęła się dość szczęśliwie dla gości. Już w 7. minucie po stałym fragmencie gry do własnej bramki piłkę wpakował Semonov. Piłkarze gospodarzy nie załamali się. W ciągu 15 minut wyrównać zdołał Adilson, który popisał się strzałem życia. Zza pola karnego posłał piłkę w stronę bramki prawą nogą. Odbiła ona się jeszcze od słupka i bramkarz gości był bezradny. Piłkarze Tereka próbowali jeszcze przed przewrą wyjść na prowadzenie, ale w bramce przyjezdnych dobrze spisywał się Rebrov.
Po rozpoczęciu drugiej połowy gra się nieco zaostrzyła. Sypały się żółte kartoniki. Zespół Macieja Rybusa próbował atakować, ale bez większego zagrożenia, natomiast piłkarze z Moskwy mieli kilka dobrych okazji, których nie potrafili zamienić na gola. Na boisku w 72. minucie pojawił się właśnie Maciej Rybus. Reprezentant Polski zmienił Igora Lebedenko w ekipie Tereka Grozny. Na 10 minut przed końcem podopiecznych Raszida Rahimova na prowadzenie wyprowadził Ablaye Mbengue. Kolejny gol piękniejszy od poprzedniego. Piłkarz Tereka uderzył piłkę przewrotką i wpakował ją „za kołnierz” bramkarza gości. Futbolówka na dodatek odbiła się od poprzeczki, co dodało większego uroku tej bramce. Wynik nie uległ zmianie i drużyna z Polakiem w składzie mogła cieszyć się ze zwycięstwa.
