AS Monaco przegrało aż 1:4 z RB Lipks w spotkaniu 5. kolejki grupy G Ligi Mistrzów. Porażka mistrzów Francji oznacza iż już na pewno żegnają się z europejskimi rozgrywkami.
Pojedynek na Stade Louis II był dla półfinalistów zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów meczem o życie. Gospodarze musieli wygrać ten mecz, aby nadal się liczyć w zmaganiach grupy G. Tradycyjnie w pierwszym składzie monakijczyków zagrał Kamil Glik.
Mecz ten fatalnie rozpoczął się dla podopiecznych Leonardo Jardima bowiem już w 6. minucie Jemerson wpakował piłkę do własnej bramki i było 0:1 dla gości. Trzy minuty później fatalny błąd w rozegraniu popełnił Jemerosn i piłka trafiła do Kevina Kampla, a ten podał do wychodzącego na sam na sam Timo Wernera. Niemiec wykorzystał okazję i było już 2:0. Nie najlepiej zachował się w tej sytuacji Kamil Glik, który najpierw złamał linię spalonego, a następnie nie zdążył za strzelcem bramki.
W 31. minucie dramatu francuskiej drużyny ciąg dalszy. Rzut karny dla RB Lipsk i Timo Werner bez najmniejszych problemów pokonuje Daniela Subasicia.
AS Monaco zdołało jeszcze przed przerwą zdobyć jedną bramką. Rony Lopes wrzucił piłkę z rzutu wolnego i Radamel Falcao głową pokonał bramkarza rywali. Bramka ta dała odrobinę nadziei francuskiej ekipie, ale szybko została ona zabita w ostatniej minucie pierwszych 45 minut gry. Neby Keita ośmieszył w polu karnym Jemersona i płaskim strzałem pokonał Subasicia.
W drugiej części gry nie padła żadna bramka i ostatecznie AS Monaco przegrało 1:4. Porażka ta oznacza, że mistrzowie Francji przed ostatnią kolejką żegnają się z Ligą Mistrzów.