AS Monaco z Kamilem Glikiem w składzie zremisowało 1:1 z Besiktasem w spotkaniu 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Mistrzowie Francji to jedyna drużyna w swojej grupie, która jeszcze nie zdołała wygrać meczu.
Tradycyjnie od pierwszej minuty w formacji defensywnej AS Monaco wystąpił Kamil Glik. Francuzi, aby nie skomplikować sobie kwestii awansu do kolejnej rundy musieli dzisiaj wygrać. Pierwsza część gry była wyrównana chociaż z niewielką przewagą gości w których było widać wielką chęć wywalczenia dziś pierwszego kompletu punktów w tej edycji Ligi Mistrzów.
W 37. minucie po składnej akcji piłka doszła na prawe skrzydło do Joveticia, a ten popatrzył w pole karne i podał wprost do nadbiegającego Ronego Lopesa. Portugalczyk niewątpliwie zdobyłby bramką, ale w ostatniej chwili zdążył doskoczyć do niego bramkarz, który zblokował uderzenie. Jednak w doliczonym czasie gry pierwszej połowy 21 latek już nie dał szans strażnikowi bramki gospodarzy. Uderzył precyzyjnie zza pola karnego, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku.
Początek drugiej części gry był bardzo wyrównany. W 54. minucie Quaresma będąc w polu karnym prostym zwodem chciał ograć defensora rywali, ale ten bezpardonowym wślizgiem powalił Portugalczyka i arbiter wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Tosun i umieścił piłkę w bramce mimo iż Subasić wyczuł jego intencje.
W kolejnych minutach podopieczni Leonardo Jardima starali się z powrotem wyjść na prowadzenie, ale nie potrafili już zdobyć bramki i mecz zakończył się remisem 1:1.
Mistrzowie Francji po czterech kolejkach mają zaledwie dwa punkty na koncie i ich szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów w dużej mierze zależą od wyniku spotkania FC Porto-RB Lipsk.