Karabach Agdam z Jakubem Rzeźniczakiem w składzie zremisował bezbramkowo z Atletico Madryt w ramach 3. kolejki grupy C Ligi Mistrzów. Polak wszedł na boisko w 71. minucie.
Mecz w Azerbejdżanie był na początku niezwykle spokojnym widowiskiem, co ciekawe mimo wielkiej przewagi Hiszpanów przed spotkaniem to gospodarze dyktowali warunki w pierwszych minutach. Prawdziwe granie zamiast długiej drzemki rozpoczęło się dopiero w 25. minucie spotkania, okazję na gola mieli goście, a konkretnie Nicolas Gaitan. Zawodnik Atletico po podaniu od Filipe Luisa był niekryty w polu karnym, nie zachował jednak zimnej krwi i przymierzył ponad poprzeczką. Dwie minuty później Yannick Ferreira Carrasco powinien strzelić bramkę, był bowiem sam na sam z golkiperem Karabachu – Ibrahimem Sehiciem. Górą był jednak bramkarz gospodarzy.
Po dwóch świetnych akcjach dla Hiszpanów tempo gry znów spadło i oglądaliśmy głównie wymianę podań w środkowej strefie boiska. W 34. minucie pierwsze zagrożenie ze strony Azerów, zza pola karnego spróbował szczęścia Mahir Madatow, jego uderzenie trafiło jednak tylko w bandy reklamowe obok słupka. Przed końcem pierwszej połowy znowu dominowało Atletico, w 39. minucie Kevin Gameiro idealnie wyłożył futbolówkę swojemu rodakowi – Antione’owi Griezmannowi, jego uderzenie jeszcze piękniej obronił Sehić. Pierwszą połowę niecelnym strzałem zakończył zawodnik gospodarzy – Ansi Agolli.
Druga część gry zaczęła się podobnie jak ta pierwsza, oba zespoły nie mogły przedrzeć się przez defensywę rywala. W 56. minucie trybuny wyskoczyły w górę po tym jak Dino Ndlovu padł w polu karnym Atletico, Sime Vrsaljko wyraźnie pokazał że nic nie zrobił napastnikowi Karabachu i sędzia przyznał mu rację puszczając grę. W 63. minucie ładnie z dystansu przymierzył Richard Almeida, Jan Oblak był jednak na posterunku i złapał futbolówkę. Osiem minut później powinno być sensacyjne prowadzenie dla Azerów, Dino Ndlovu zatańczył z piłką między obrońcami gości i strzelił z około 15 metrów. Niestety dla niego piłka poszybowała ponad poprzeczką bramki strzeżonej przez Jana Oblaka.
W 71. minucie na boisku pojawił się Jakub Rzeźniczak, Polak zastąpił na murawie Maksima Miedwiediewa. Cztery minuty później drugi żółty kartonik i w konsekwencji czerwony otrzymał Dino Ndlovu. Snajper Karabachu próbował wymusić rzut karny. Końcówka toczyła się pod dyktando Los Colchoneros, nie potrafili oni jednak dokończyć żadnej ze stworzonych przez siebie szans na gola. Goście czuwali grając w dziesiątkę i szukali szansy na kontratak. Sześć minut przed końcem fantastyczną okazję miał Fernando Torres, po podaniu od Gabiego El Nino główkował jednak ponad bramką. W doliczonym czasie gry mocno postraszył Oblaka Tarik Elyounoussi, który zza pola karnego posłał petardę minimalnie ponad spojeniem bramki. Ostatecznie pojedynek zakończył się wynikiem 0:0.
Jakub Rzeźniczak wszedł na murawę w 71. minucie i zaliczył kilka dobrych odbiorów oraz wślizgów, nie wyróżniał się jednak niczym nadzwyczajnym. Na plus można zaliczyć Polakowi to, że mimo gry w dziesiątkę on, jak i cała defensywa potrafiła przetrwać ataki Hiszpanów i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.