Miedź Legnica pokonała w niedzielne popołudnie KGHM Zagłębie Lubin wynikiem 2-0 na własnym terenie. Gole dla gospodarzy w tym spotkaniu zdobyli w 23.minucie Marquitos oraz w 90. minucie Petteri Forsell.
Po dość nudnym początku pierwszą akcję ze strzałem w światło bramki w 16. minucie przeprowadzili goście, z rzutu rożnego Filip Starzyński zgrał długą piłkę po ziemi do Pawłowskiego, a ten przymierzył na bramkę, ale płaskie uderzenie wybronione zostało przez Kanibołockiego. W 23. minucie we właściwie pierwszej akcji zakończonej celnym strzałem gospodarze wyszli na prowadzenie, na listę strzelców wpisał się Marquitos. Akcja zaczęła się od znakomitego zagrania na skrzydle duetu Pikk – Piasecki, po czym Estończyk wycofał piłkę do wbiegającego Hiszpana, który wykończył akcję zewnętrzną częścią stopy, uderzając płasko z 10 metra. W 37. minucie Bartłomiej Pawłowski był bliski pięknego trafienia z dystansu na 1-1, genialnie jednak interweniował Kanibołocki, który odbił futbolówkę na poprzeczkę i wciąż mieliśmy wynik 1-0. Cztery minuty później z bliska próbował strzału Piasecki, ale na posterunku był tym razem Dominik Hładun. Po pierwszej części gry zasłużenie prowadzili gospodarze.
Druga połowa lepiej zaczęła się dla gości, już w 47. minucie po sporym zamieszaniu strzał oddał Patryk Tuszyński i tylko świetna interwencja Kanibołockiego uchroniła gospodarzy od straty bramki. W 65. minucie to gospodarze byli bardzo bliscy podwyższenia wyniku, Augustyniak miał niezwykle dużo miejsca, by przyjąć piłkę i zwieść Czerwińskiego, ale jego strzał instynktownie wybił Hładun. W doliczonym już czasie gry gwóźdź do trumny lubinian wbił Petteri Forsell. Bramka dla gospodarzy wisiała w powietrzu od dłuższego czasu i udało się ją zdobyć. Henrik Oojama tym razem bezbłędnie wyszedł do kontry, popędził lewą stroną i dograł do niekrytego Fina, który po rękach Hładuna wpakował piłkę do siatki. Takim też rezultatem zakończyło sięto spotkanie po bardzo dobrym meczu Miedzi Legnica.