LOTTO Ekstraklasa: Beniaminek z Nowego Sącza rozbija wicemistrza Polski

Aktualizacja: 3 lut 2022, 11:45
6 sie 2017, 17:33

Dość niespodziewanym wynikiem zakończyło się spotkanie 4. kolejki LOTTO Ekstraklasy pomiędzy Jagiellonią Białystok, a Sandecją Nowy Sącz. Skazywany przez wszystkich na pożarcie beniaminek rozbił wicemistrza Polski 3:1. 

Jagiellonia przystępowała do tego spotkania jako jedyna spośród ligowych drużyn, która w tym sezonie nie straciła jeszcze ani punktu. Dzisiaj, zdaniem wielu, była murowanym faworytem do zwycięstwa, bowiem jej rywalem była Sandecja, czyli absolutny beniaminek tegorocznych rozgrywek. Trener białostoczan, Ireneusz Mamrot, na wczorajszej konferencji prasowej tonował jednak nastroje. Czeka nas trudne wyzwanie. Grając w jedenastu, ci zawodnicy nie straci choćby bramki w Ekstraklasie – mówił.

Początek meczu był dość spokojny. Pierwszą groźną sytuację oglądaliśmy dopiero w piętnastej minucie. Arvrydas Novikovas popędził prawą stroną boiska, po czym zdecydował się dograć w pole karne ma nadbiegającego Cilliana Sheridana, lecz ten fatalnie chybił. Kilka chwil później Irlandczyk mógł zrehabilitować się za tę sytuację – nie trafił jednak w piłkę dostarczoną mu na dwunastu metr przez Fedora Cernycha.

Nieskuteczność piłkarzy ze stolicy województwa podlaskiego zemściła się na nich w dwudziestej minucie meczu. Tomasz Brzyski wykiwał jednego z defensorów „Jagi”, a po chwili podał piłkę do z lewej strony do dobrze ustawionego Aleksandara Kolewa. Bułgar nie zmarnował tej okazji, pewnie wpasowując piłkę do bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena. Sędzia tego spotkania, jakim był Szymon Marciniak, aby upewnić się, że bramka ta została zdobyta prawidłowo, skorzystał jeszcze z systemu wideoweryfikacji.

Podopieczni Radosława Mroczkowskiego z prowadzenia cieszyli się zaledwie dziesięć minut. Później Arvrydas Novikovas dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, stracił ją Cillian Sheridan i na tablicy wyników oglądaliśmy już wynik remisowy, który utrzymał się już do końca pierwszej połowy.

Tuż po przerwie piłkarze z Nowego Sączą ponownie napoczęli Jagiellonię. Tomasz Brzyski zagrał na lewo do Adriana Danka, a ten dośrodkował w pole karne do Mateusza Cetnarskiego. Były zawodnik między innymi krakowskiej Cracovii dołożył nogę i Marian Kelemen został pokonany już po raz drugi dzisiejszego popołudnia.

Gospodarze tego meczu za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Bliscy tego byli w sześćdziesiątej piątej minucie. Martin Pospisil zdecydował się na indywidualną akcję środkiem pola, minął kilku rywali, w końcu decydując się na uderzenie. Z trudem w tej sytuacji interweniował Michał Gliwa.

W osiemdziesiątej czwartej minucie białostoczanie stworzyli sobie kolejną groźną akcję. Do piłki doskoczył Ivan Runje, lecz piłka uderzona przez niego głową minęła bramkę.

Sandecja dobiła swoich rywali kilkadziesiąt sekund późnej, po tym, jak arbiter odgwizdał rzut karny po faulu Guilherme na Bartłomiej Dudzicu. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Wojciech Trochim i pewnie wpakował ją do siatki, ustalając tym samym końcowy wynik meczu.

Ekstraklasa – 4. kolejka
Jagiellonia Białystok – Sandecja Nowy Sącz 1:3 (1:1)
Sheridan 35 – Kolew 25, Cetnarski 50, Trochim 86 (k)

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA