Cracovia zremisowała 0:0 z Legią Warszawa, grając u siebie. Już w 12. minucie Michał Pazdan otrzymał czerwoną kartkę i opuścił plac gry. Wynik jednak nie uległ zmianie.
Cracovia przed tym meczem nie miała jeszcze na swoim koncie żadnego zwycięstwa. Z kim więc przerwać złą passę, jak nie z Mistrzem Polski? Legia z kolei liczyła, że spotkanie z ostatnią drużyną ligi pomoże im wrócić na właściwe tory.
Mecz zaczął się dosyć spokojnie, obie drużyny próbowały ułożyć sobie rywala. Jednak w 12. minucie Michał Pazdan, w prostej sytuacji źle blokował rywala i w efekcie musiał się ratować faulem, aby nie dopuścić do sytuacji sam na sam. Sędzia Paweł Gil ocenił to zachowanie na czerwoną kartkę i Legia musiała grać do końca w dziesiątkę. Naturalnie, grając w przewadze Cracovia więcej operowała piłką i wymieniała więcej podań, jednak w żaden sposób nie umiała tego przełożyć na stworzenie sytuacji bramkowych.
Druga połowa nie różniła się specjalnie od pierwszej. Legia próbowała groźnie kontrować, ale brakowało dokładności, lub innych możliwości rozegrania. Aktywny był Carlitos, jednak w pojedynkę też nie był w stanie wiele zdziałać. W końcówce spotkanie nieco się otworzyło i pojawiło się kilka dogodnych okazji. Strzał Antolicia został jednak obroniony przez Gostomskiego, a Cafu trafił jedynie w poprzeczkę. Dobrze też spisywał się Cierzniak, broniąc oba celne strzały rywali i pewnie łapiąc piłkę po stałych fragmentach.
Był to dosyć specyficzny mecz. Niby Legia grała bez jednego zawodnika, ale w końcówce to oni byli bliżsi wywiezienia 3 punktów. Cracovia pokazała, że atak pozycyjny jej nie służy i w efekcie obie drużyny podzieliły się punktami.
