W drugim spotkaniu 22. kolejki LOTTO Ekstraklasy Piast Gliwice rozgromił Lecha Poznań aż 4:0 mimo iż do przerwy prowadził zaledwie jedną bramką.
Pierwsze minuty pojedynku w Gliwicach nie przyniosły zbyt wielu emocji. Bardzo dużo strat, niedokładności oraz brak zaatakowania wyższym pressingiem sprawił, że nie oglądaliśmy ciekawego spotkania.
Gorąco zrobiło się dopiero w 20. minucie kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony boiska pojedynek główkowy z Marcinem Wasielewskim wygrał Jorge Felix, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Jedenaście minut później niemal bliźniacza akcja, dogrywa Konczkowski, ale tym razem Kolejorz już nie ma tyle szczęścia i po główce Parzyszka gospodarze obejmują prowadzenie.
Druga część gry w przeciwieństwie do pierwszej rozpoczęła się od mocnego uderzenia miejscowych i w 53. minucie było już 2:0. Ogromnie zamieszanie w polu karnym Lecha i niefrasobliwość defensorów sprawia, że Jorge Felix, z najbliższej odległości Jasmina Buricia. Cztery minuty później Valencia uderzył łanie z woleja, ale piłka odbiła się od słupka.
W 65. minucie Rafał Janicki wyciął tuż przed polem karnym bardzo aktywnego dziś Valencię i gospodarze mieli rzut wolny z dogodnej pozycji. Do piłki podszedł Mikkel Kirkeskov i precyzyjnym strzałem zmienił wynik na 3:0. Podopiecznym Waldemara Fornalika było jednak mało i cztery minuty później wbili gwóźdź do trumny Lecha. Znów dośrodkowanie z prawej strony boiska, Parzyszek wygrywa główkę i przedłuża podanie do Valencii, a ten będąc na długim słupku podwyższa prowadzenie.
W doliczonym czasie gry po faulu na Kamilu Jóźwiaku Kolejorz miał swoją okazję na honorowego gola, ale Pedro Tiba zmarnował jedenastkę.
Piast Gliwice 4:0 Lech Poznań
