W ostatnim spotkaniu zamykającym 22. kolejkę Lotto Ekstraklasy, Wisła Kraków pokonała Śląsk Wrocław na własnym stadionie 1:0. Bramkę dla gospodarzy zdobył kapitan Białej Gwiazdy, Jakub Błaszczykowski.
Pierwsza połowa spotkania, poza oczywiście strzeloną bramką, nie przyniosła zbyt wielu emocji. Mieliśmy dużo chaotycznej gry w środku pola, wiele strat i niecelnych zagrań. Ani jedna, ani druga drużyna nie potrafiła przejąć wyraźnie inicjatywy w tym spotkaniu. Wisła miała jednak więcej argumentów, aby w dzisiejszym meczu wywalczyć korzystny rezultat. Podopieczni Macieja Stolarczyka w pierwszej połowie wymienili prawie 2x więcej podań, niż ekipa z Dolnego Śląska. Do tego aktywni byli boczni pomocnicy – Jakub Błaszczykowski i Sławomir Peszko. Ten drugi miał kilka dobrych sytuacji, jednak to nie był dzień pomocnika Wisły. Peszko, według wielu opinii, powinien, co prawda w drugiej połowie, opuścić boisko z drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką, jednak sędzia Gil był wyjątkowo łaskawy.
https://twitter.com/Hubert_Michno/status/1097563448911818753
Ostatecznie Peszko zszedł z boiska. Został jednak zmieniony w drugiej części spotkania.
https://twitter.com/Hubert_Michno/status/1097551008627113984
Śląsk w pierwszej połowie oddał kilka strzałów na bramkę Wisły. Większość niecelnych lub niestanowiących większego zagrożenia dla bramkarza gospodarzy. Najlepsza sytuacja dla Śląska w pierwszej połowie – dośrodkowanie z rzutu rożnego. Z piłką minął się minimalnie Celeban, a ta dosłownie uderzyła Plewkę w głowę, a następnie trafiła w poprzeczkę. Tak, właśnie groźny był Śląsk w tym spotkaniu.
https://twitter.com/Hubert_Michno/status/1097546057880424448
W drugiej połowie to goście początkowo doszli do głosu. Jednak dalej brakowało spokoju w rozgrywaniu. Proste straty notował Broź z Cholewiakiem. W środku pola Radecki do spółki z Łabojko też nie potrafili stworzyć przewagi. Kilka akcji próbował przeprowadzić Musonda i to on zdecydowanie był najlepszy w tej części spotkania. Paradoksalnie, bowiem zmarnował najlepszą okazję dla gości – nie trafił w bramkę z 10 metra po składnej akcji wrocławian. Śląsk miał przewagę w stałych fragmentach gry, których wywalczył ponad 10. Na nic się to zdało. Mączyński czy też później Chrapek lub Farshad nie byli dziś w stanie dostarczyć dokładnej piłki w pole karne. Wisła ograniczyła się w ostatnim kwadrancie jedynie do kontrataków, które nie przyniosły większego zagrożenia bramki Słowika.
Największe emocje w tym spotkaniu, dla kibiców gospodarzy, przyniósł powrót na boisko w Krakowie, Jakuba Błaszczykowskiego. Kibice zasiadający na sektorze C rozwinęli transparent ozdabiający przygotowaną przez nich oprawę. “Miłość większa od milionów, Kuba wreszcie witaj w domu” – napisano pod podobizną Błaszczykowskiego.
https://twitter.com/Hubert_Michno/status/1097540958693089282
Owo nazwisko przed pierwszym gwizdkiem wykrzyczano wyjątkowo głośno. Pierwszym kopnięciom Błaszczykowskiego towarzyszyły śpiewy “Jesteś legendą, hej Kuba jesteś legendą”. Występ 105-krotnego reprezentanta Polski został dodatkowo okraszony bramką. Jakub Błaszczykowski, po tym jak została podyktowana jedenastka dla Wisły, pewnie ruszył po piłkę. Przypomnijmy, w 37 minucie meczu Pich kopnął, przy próbie wybicia piłki, pomocnika Wisły, Drzazgę. Ten padł w polu karnym. Sędzia Gil, po konsultacji z VAR-em wskazał na wapno.
https://twitter.com/Hubert_Michno/status/1097557059011268608
Mimo nie najlepszych wspomnień ze strzelania rzutów karnych, Kuba uderzył bardzo pewnie. Stadion mógł jeszcze raz wykrzyczeć nazwisko swojego ratownika, kapitana, bohatera!
https://twitter.com/Hubert_Michno/status/1097552165474836480
Ekipa z Krakowa bardzo potrzebowała trzech punktów. Po ostatnich zawirowaniach i przegranym meczu w Zabrzu, to zwycięstwo było potrzebne, niczym czyste powietrze w Krakowie. Pomimo dość przeciętnego występu. Na Śląsk to wystarczyło. Nie oszukujmy się, ale remis byłby chyba najlepszym rozwiązaniem. Ani Wisła, ani Śląsk nie pokazali nadzwyczajnej piłki. Mecz był bardzo wyrównany i trudno było wskazać, który zespół zaprezentował się lepiej. Po ekipie wrocławian nie zostało jednak nic pozytywnego. Zwycięstwo u siebie z Zagłębiem Sosnowiec 2:0 można włożyć między bajki. Obrona Wisły, przez którą przed tygodniem gracze Górnika wchodzili bez większych problemów, dla ofensywy Śląska była nie do przejścia. O ile krakowianie mają dobre wytłumaczenie tego, że na początku wiosny prezentują się przeciętnie, o tyle Śląsk tak dobrego alibi nie ma.
Niech ta “akcja” będzie najlepszym podsumowaniem występu Śląska w tym spotkaniu:
https://twitter.com/Hubert_Michno/status/1097571585697955840
Wypowiedzi trenerów:
Vitezslav Lavicka (Śląsk) :
To był bardzo ważny i trudny mecz. Atmosfera na stadionie była wspaniała. Oczekiwaliśmy trudnego meczu w Krakowie. W pierwszej połowie nie grali na takim poziomie, jakiego oczekiwaliśmy. Prawdopodobnie niektórzy byli zbyt zdenerwowani. W drugiej połowie przeprowadziliśmy trochę zmian i zdecydowanie poprawiliśmy nasz styl gry. Stworzyliśmy kilka sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, dlatego nie ugraliśmy żadnego punktu. Zawodnicy pracowali ciężko i grali do ostatniego gwizdka. Musimy dalej się rozwijać.
Maciej Stolarczyk (Wisła):
To było trudne spotkanie. Chcieliśmy podziękować kibicom za wsparcie dobrą grą i rezultatem. To było dla nas kluczowe. Rezultat jest co prawda skromny, ale trzeba oddać Śląskowi atuty, jakie posiadał. Było trudno podwyższyć ten wynik. W pewnym momencie Śląsk przejął inicjatywę, ale dzięki determinacji zawodników udało się wygrać. Duże słowa uznania za to, jak zawodnicy byli głodni tego zwycięstwa, by zmazać plamę sprzed tygodni.