Górnik Zabrze wygrał z Jagiellonią Białystok (3:1) w spotkaniu 17. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Dwie bramki dla zespołu beniaminka zdobył Igor Angulo.
Gospodarze przystępowali do tego spotkania jako drużyna, która odkąd wróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej, na własnym stadionie jeszcze nie odniosła porażki. Tym razem przyszło zmierzyć się im przeciwko Jagiellonii. Białostoczanie, co warte odnotowania, w tym sezonie punktują na wyjazdach najlepiej spośród całej ligi. Starcie tych ekip zapowiadało się więc na fantastyczne widowisko. Marcin Brosz, trener beniaminka, był świadomy jego wagi. – W sporcie dużo można mówić i planować, ale liczy się to, co jest na boisku. Teraz zagramy z wicemistrzem kraju, który przyjedzie z pewnymi oczekiwaniami. Naszą rolą jest tak się przygotować, żeby punkty zostały w Zabrzu – tłumaczył. W podobnym tonie wypowiadał się jego kolega po fachu, opiekun zespołu z Podlasia, Ireneusz Mamrot: – Spodziewamy się trudnego meczu, ale zamierzamy powalczyć. Naszym celem niezmiennie pozostaje odniesienie kolejnej wygranej.
Spotkanie to bardzo dobrze rozpoczęło się dla przyjezdnych, który już po pięciu minutach wyszedł na prowadzenie. Fiodor Cernych prostopadle podał do nadbiegającego Tarasa Romańczuka, a ten, kiedy znalazł się w polu karnym, zachował się jak rasowy napastnik. Mimo iż był naciskany przez kilku zawodników rywali, czubkiem buta skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Tomasza Loskę. Żółto-Czerwoni nie ustawali jednak w swoich atakach i pół godziny później stworzyli sobie bardzo dobrą okazję do tego, by podwyższyć prowadzenie. Arvydas Novikovas ruszył prawym skrzydłem, dograł na szesnasty metr do Przemysława Frankowskiego, lecz ten chybił. I kiedy wydawało się, że do przerwy utrzyma się dotychczasowy wynik, Igor Angulo po dośrodkowaniu z rzutu rożnego urwał się jednemu z defensorów i strzałem po krótkim rogu doprowadził do wyrównania.
Piłkarze gości, chcąc zemścić się za to, co się stało, na początku drugiej połowy podkręcili tempo i zepchnęli swoich rywali do defensywy. Dwie, dość dobre okazje zmarnował jednak wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Cillian Sheridan. Zabrzanie postanowili odpowiedzieć i w 55. minucie Igor Angulo trafił do siatki, ale gol ten po zastosowaniu systemu wideoweryfikacji nie został uznany. We wcześniejszej fazie akcji Rafał Kurzawa dograł bowiem do Łukasza Wolsztyńskiego, który znajdował się na pozycji spalonej. Podopieczni Marcina Brosza mimo wszystko nie odpuszczali i na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego wyszli na prowadzenie. Po jednym z rzutów rożnych powstało zamieszanie w polu karnym „Jagi”, piłka odbiła się od Piotra Wlazło, co poskutkowało bramką samobójczą. Przyjezdnych w 84. minucie dobił jeszcze Igor Angulo. Hiszpan, otrzymując bardzo dobre podanie od jednego ze swoich boiskowych partnerów, znalazł się w sytuacji sam na sam z Marianem Kelemenem i ustalił wynik tego meczu.
Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 3:1 (1:1)
Igor Angulo 41′, 84′, Piotr Wlazło (bramka samobójcza) 79′ – Taras Romańczuk 4′