Górnik Łęczna przerwał fantastyczną serię Lecha Poznań. Podopieczni Franciszka Smudy zremisowali bezbramkowo z Kolejorzem.
Pierwsze minuty spotkania w Poznaniu zdecydowanie należały do gości. Byli oni konkretniejsi w swoich poczynaniach i przeważali w pojedynku. W 4. minucie Leandro oddał kąśliwe uderzenie w kierunku bramki Matusa Putnockiego, ale golkiper Lecha poradził sobie z tym strzałem. Po chwili po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Bartosz Śpiączka i futbolówka zatrzymała się na poprzeczce bramki Kolejorza.
Lechici odpowiedzieli swoją fantastyczną okazją w 14. minucie kiedy to Szymon Pawłowski obsłużył podaniem Radosława Majewskiego, ale ten w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Sergiuszem Prusakiem.
W 25. minucie Hernadez oddał bardzo groźne uderzenie zza pola karnego, ale znów na posterunku stał Matus Putnocky, który sparował strzał na rzut rożny.
W kolejnych minutach było już nieco spokojniej. Lechici mimo ogromnej przewagi na papierze bili w pierwszej części gry głową w mur.
Druga część gry przyniosła odmianę w poczynaniach podopiecznych Nenada Bjelicy. Gospodarze przejęli inicjatywę i coraz groźniej atakowali bramkę Górnika. Sporo ożywienia przyniosło wejście na plac gry Mihaia Raduta, który chwilę po wejściu miał doskonałą okazję do zdobycia bramki, ale minimalnie chybił.
W 78. minucie Łukasz Trałka wygrał pojedynek główkowy, ale jego uderzenie wybronił dobrze dziś dysponowany Sergiusz Prusak. W 84. minucie Bartosz Śpiączka otrzymał fantastyczne podanie z głębi pola i stanął oko w oko z golkiperem Lecha. Matus Putnocky popisał się genialną interwencją i wybronił uderzenie napastnika gości.
Do końca spotkania nie padła już żadna bramka i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.