Jagiellonia Białystok pokonała po wspaniałym widowisku w Kielcach Koronę 3:2. Bramka na wagę trzech punktów dla Jagi padła w ostatniej akcji meczu i był to gol samobójczy!
Niesamowicie dobrze rozpoczął się ten mecz dla Jagi, po 4 minutach nudy wynik w 6. minucie otworzył Martin Pospisil, wszystko zaczęło się od Romańczuka, który przedarł się lewą stroną i zagrał w pole karne do Pospisila a ten spokojnie uderzył będąc sam na sam ze Zlatanem Alomeroviciem. Następny kwadrans to wymiana ciosów po obu stronach, najpierw za ciosem poszli goście. Novikovas próbował strzału z dystansu, ale Alomerović tym razem zachował się dobrze. Po chwili ładnie chciał się przedrzeć w pole karne Cillian Sheridan, Irlandczyk doszedł z futbolówką aż do linii końcowej, gdzie próbował dograć do środka pola karnego ale ponownie dobrze ustawiony był golkiper gospodarzy. Z drugiej strony strzelał Żubrowski, którego uderzenie ze spokojem wyłapał Marian Kelemen a potem Nabil Aankour świetnie w tempo zagrał do Macieja Górskiego, ten niestety dla gospodarzy w polu karnym nie zachował zimnej głowy i strzelił niecelnie. W 21. minucie ponownie z dystansu próbował Arvydas Novikovas ale Litwin nie miał dzisiaj dobrze nastawionego celownika. W 23. minucie mieliśmy bramkę wyrównującą w Kielcach, trafienie należało do Nabila Aankoura. Marokańczyk po wielu akcjach swojego zespołu wreszcie trafił w światło bramki i to tak, że Kelemen musiał wyjmować piłkę z siatki. Było tu też wiele przypadku, Mateusz Możdżeń zmylił obrońców i strzelił prosto w słupek a futbolówka wracając trafiła pod nogi Aankoura, który dobił ją spokojnie do bramki. W 32. minucie chciał postraszyć strzałem z dystansu Guilherme, ale piłka po drodze otarła się o nogi jednego z defensorów i to znacznie ułatwiło zadanie bramkarzowi Korony. Ostatnie minuty to głównie gra w okolicach środka pola. Korona próbowała naciskać, Jaga z kolei była nastawiona na kontry. W 39. minucie ponownie dużo zamieszania, Bartosz Rymaniak wykonał dziwny centrostrzał, który trafił wprost do Aankoura, tym razem pomocnik Korony nie był jednak tak skuteczny i jego uderzenie nie zaskoczyło Kelemena. Dosłownie w ostatniej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy Bartosz Rymaniak będący ostatnio w znakomitej formie wywalczył rzut karny dla swojej drużyny. Do futbolówki podszedł strzelec pierwszego gola dla Korony w tym spotkaniu – Nabil Aankour. Marokańczyk uderzył, ale zrobił to tak że Marian Kelemen świetnie wyczuł zamiary zawodnika gospodarzy. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Drugie 45. minut bardzo spokojnie rozpoczęła Jagiellonia, trener widocznie nakazał im głównie utrzymanie się przy piłce. W 48. minucie na strzał z daleka zdecydował się Taras Romanczuk, nie był to jednak dobry pomysł. W 55. minucie fatalnie zachował się środkowy obrońca Złocisto-Krwistych – Shawn Barry. Po jego błędzie powinna być bramka ale nie popisał się dobrym uderzeniem Cillian Sheridan. W 57. minucie Irlandczyk zrehabilitował się za sytuację sprzed 2 minut i wyprowadził Jagę na prowadzenie w Kielcach. Ponownie fatalnie zachował się Barry, Fiodor Cernych ograł go jak dziecko po czym dograł do niepilnowanego Sheridana a ten tylko dołożył nogę do piłki i trafił na 2:1. Radość gości z prowadzenia na wyjeździe nie trwała długo, już w 63. minucie był remis 2:2, teraz na listę strzelców wpisał się lider Scyzorów – Bartosz Rymaniak. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dobrze ustawiony w polu karnym Rymaniak trafił do siatki nie dając szans na interwencję Marianowi Kelemenowi. Przed nami było jeszcze ponad 20 minut gry a mieliśmy już niezły grad bramek, co ciekawe obie ekipy wciąż poszukiwały okazji do strzelenia gola przez co mecz stał na bardzo wysokim poziomie. W 68. minucie Maciej Górski dostał piłkę – marzenie w polu karnym ale za długo zastanawiał się co ma z nią zrobić i ostatecznie nie zrobił nic. Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry pięknie uderzył Karol Świderski, ponownie na posterunku był Zlatan Alomerović. W końcówce oba zespoły grzeszyły niedokładnością i kiedy już wszystko wskazywało na podział punktów ostateczny cios zadali zawodnicy Jagiellonii Białystok. Po dośrodkowaniu Łukasza Sekulskiego futbolówka odbiła się od nogi Kena Kallaste i wpadła do bramki, cóż za moment na bramkę samobójczą. Rzutem na taśmę Jagiellonia zgarnęła pełną pulę i do domu będzie wracać z dorobkiem 3 punktów na wyjeździe, Korona może mówić o wielkim pechu.