Wielkie emocje w spotkaniu kończącym 6. kolejkę LOTTO Ekstraklasy. Zagłębie Sosnowiec po prawdziwym dreszczowcu zremisowało 3:3 ze Śląskiem Wrocław.
Pierwsze 10 minut pojedynku należało do gospodarzy, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i stwarzali więcej sytuacji bramkowych. Jedna z nich mogła nawet zakończyć się rzutem karnym dla sosnowczan, ale arbiter spotkania po skorzystaniu z systemu VAR nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki.
Mimo iż początkowo lepsze wrażenie sprawiali miejscowi to Śląsk Wrocław jako pierwszy cieszył się z prowadzenia. W 11. minucie goście po koronkowej akcji wdarli się z piłką w pole karne, gdzie Pich podał wzdłuż linii bramkowej, a sytuację ze stoickim spokojem wykończył Marcin Robak. W 25. minucie było już 2:0. Znów składna akcja wrocławian i piłka dociera do będącego na skraju pola karnego Farshada Ahmadzadeha. Irańczyk z wielkim spokojem łamie akcję do środka, mija wychodzącego z bramki Kudłę i silnym strzałem pod poprzeczkę podwyższa prowadzenie.
Po drugiej bramce podopieczni Tadeusza Pawłowskiego nieco spuścili z tonu i oddali pole gry miejscowym. Zaczęli oni, tak ja na początku pojedynku, przeważać i kilkukrotnie sprawdzali czujność Słowika, ale bramkarz Śląska za każdym razem dobrze interweniował i do przerwy wynik meczu nie uległ zmianie.
Druga część ponownie rozpoczęła się od ataków beniaminka ekstraklasy. W 53. minucie świetną sytuację zepsuł Nowak, który zamiast samemu finalizować akcję zdecydował się na podanie i trafienie kontaktowe nie padło. Jednak trzy minuty później bramka dla miejscowych w końcu padła. Sanogo stanął oko w oko ze Słowikiem i mimo iż pierwszy strzał Francuza został wybroniony to przy dobitce golkiper był bez szans. 2:1. W 60. minucie był już remis. Wrzutka w pole karne, gdzie kompletnie zaspali defensorzy Ślaska Wrocław i znów Vamara Sanogo pakuje piłkę do bramki. Chwilę po tym Augusto Pereira obejrzał drugi żółty, a w konsekwencji czerwony kartonik i Śląsk oprócz utraty prowadzenia stracił również jednego zawodnika. Miejscowi nie zwalniali tempa i po pięciu minutach wyszli na prowadzenie. Bardzo dobre podanie prostopadłe do Wrzesińskiego, który w pole karnym zagrywa wzdłuż bramki do Udovicicia, a ten z najbliższej odległości finalizuje akcje.
W kolejnych minutach sosnowiczanie mieli swoje sytuacje, aby podwyższyć prowadzenie. Między innymi Szymon Pawłowski trafił w poprzeczkę bramki rywali. Brak bramki pieczętującej zwycięstwo zemścił się w końcówce spotkania. W 88. minucie Jędrych zagrał ręką we własnym polu karnym i Kwiatkowski po wideoweryfikacji podyktował jedenastkę dla Śląska. Do piłki podszedł oczywiście Marcin Robak i z wielkim spokojem doprowadził do remisu. W doliczonym czasie gry przyjezdni mogli jeszcze odwrócić losy rywalizacji na swoją korzyść, ale Radecki trafił tylko w słupek.
Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 3:3 co oznaczało podział punktów. Śląsk z dorobkiem 6 punktów plasuje się na 10. pozycji, Zagłębie mając dwa oczka mniej jest 14.