W drugim piątkowym spotkaniu 13. kolejki LOTTO Ekstraklasy Górnik Zabrze zremisował 3:3 z Koroną Kielce. Zabrzanie do 74. minuty prowadzili 3:1.
Faworytem pojedynku w Zabrzu byli gospodarze, którzy są rewelacją rozgrywek i po dwunastu meczach ligowych przegrywali tylko bilansem bramkowym z liderem, Lechem Poznań. Górnik bardzo szybko pokazał swoją wyższość. Już w 6. minucie Łukasz Wolsztyński obsłużył podaniem Damiana Kądziora. Ten powalczył o piłkę z defensorem gości i znalazł się w sytuacji sam na sam z Maciejem Gostomskim. Skrzydłowy gospodarzy wygrał ten pojedynek i dał prowadzenie swojej drużynie.
Kolejne minuty pojedynku to dalsza przewaga podopiecznych Marcina Brosza, którzy doskonale ustawiali się w defensywie i czekali an swoje okazje z kontrataków. W 21. minucie niewiele brakło. a byłoby 2:0. Rafała Kurzawa uderzył na bramkę, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Prowadzenie udało się jednak podwyższyć pięć minut później. Adnan Kovacević popełnił fatalny błąd przy rozegraniu piłki w okolicach własnego pola karnego. Futbolówkę przejął Igor Angulo i precyzyjnym strzałem zza pola karnego tuż przy lewym słupku zmienił stan rywalizacji.
Bramka ta podziałała motywująco na gości, którzy od tego momentu zaczęli dochodzić do głosu. W 37. minucie bardzo dobrze z szesnastego metra huknął Mateusz Możdżeń, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Tomasz Loska. Cztery minuty później młody bramkarz Górnika był już jednak bezradny. Po wrzutce z rzutu wolnego główkował Bartosz Rymaniak, potem piłka odbiła się od Dejmka, a następnie jeszcze od Szymona Żurkowskiego i w końcu wpadła do bramki. Górnicy mimo dość przypadkowo straconej bramki nie zamierzali się podłamywać i jeszcze przed przerwą wrócili na dwubramkowe prowadzenie. Znów Wolsztyński bardzo dobrze podaje i znów Kądzior świetnie finalizuje akcje. Chwilę po trafieniu na 3:1 arbiter zakończył pierwszą połowę.
Druga część gry to już zdecydowana przewaga gości z Kielc. Złocisto-Krwiści mimo dyktowania tempa gry bardzo długo nie mogli znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy gospodarzy i pokonanie dobrze dziś dysponowanego Loski. Odmiana przyszła w 74. minucie kiedy to Goran Cvijanović zebrał górną piłkę i zdecydował się na uderzenie lewą nogą zza pola karnego. Piłka po drodze odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Trafienie Słoweńca zapowiadało, że do końca pojedynku będą wielki emocje. I tak też było. W 78. minucie Igor Angulo stanął oko w oko z Maciejem Gostomskim i przegrał ten pojedynek. W odpowiedzi przyjezdni cztery minuty później wyszli ze znakomitą kontrą. Marcin Cebula pognał prawą flanką boiska i dośrodkował wprost na głowę Jacka Kiełba, ale strzał pomocnika Korony wybronił Loska. W 84. minucie fatalnie we własnym polu karnym piłkę stracił Szeweluchin. Odebrał mu ją Kaczarawa po czym dograł do Jacka Kiełba, a ten z najbliższej odległości doprowadził do wyrównania.
Jak się okazało było to ostatnie trafienie w meczu i pojedynek zakończył się remisem 3:3. Gospodarze mogą tylko pluć sobie w brodę gdyż do 74. minuty prowadzili jeszcze różnicą trzech goli. Jeden wywalczony punkt pozwolił jednak wyjść Górnikowi na prowadzenie w ligowej tabeli.