Lechia Gdańsk w zadowalającym stylu pokonała u siebie Zagłębie Sosnowiec 4-1 w ramach 11. kolejki rozgrywek Lotto Ekstraklasy. Jedyne trafienie dla gości zdobył Vamara Sanogo, a dla gdańszczan trafiali Patryk Lipski, Jarosław Kubicki oraz Flavio Paixao.
Spotkanie na wybrzeżu rozpoczęło się nadzwyczaj spokojnie, podopieczni Piotra Stokowca częściej byli przy piłce i wymieniali podania na połowie przeciwnika. W 8. minucie Lechia zasłużenie jednak objęła prowadzenie za sprawą trafienia Patryka Lipskiego. Pomocnik gospodarzy dopadł do odbitej piłki przed polem karnym gości i pewnym, precyzyjnym strzałem z mniej więcej 16 metrów pokonał Matko Perdijicia. W pewnym momencie spotkania Lechiści byli przy piłce 91% czasu, to pokazywało tylko przewagę Biało-Zielonych nad beniaminkiem z Sosnowca. W 23. minucie goście zdołali jednak niespodziewanie wyrównać, trafienie zdobył Vamara Sanogo. Zagłębie przeprowadziło akcję prawą flanką. Konrad Wrzesiński dość szczęśliwie dograł piłkę na siódmy metr od bramki do Vamary Sanogo, a ten wpakował futbolówkę do siatki, mimo nacisku ze strony obrońcy Lechii. W 38. minucie Lechia mogła ponownie prowadzić po próbie Daniela Łukasika, ale futbolówka minimalnie minęła światło bramki. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Lechia zdobyła tzw. bramkę do szatni i prowadziła 2-1. Z lewej strony pola karnego rywalami zakręcił Lukas Haraslin i skutecznie dograł do Jarosława Kubickiego, a ten huknął pod poprzeczkę z 6 metrów.
Druga połowa ledwie się rozpoczęła, a arbiter główny już musiał interweniować dyktując jedenastkę dla Lechii Gdańsk. Faulowany w polu karnym przez Arkadiusza Jędrycha był Lukas Haraslin. Do futbolówki podszedł tradycyjnie Flavio Paixao, który pewnie wykorzystał rzut karny. Matko Perdijić zupełnie nie wyczuł intencji strzelającego i gospodarze prowadzili już 3-1. W 59. minucie drobne przebudzenie gości z Sosnowca, celnie główkował Vamara Sanogo, ale na posterunku był Zlatan Alomerović, który złapał piłkę. W 62. minucie było już po meczu w Gdańsku, na 4-1 trafił Patryk Lipski. Pomocnik Lechii celnie przymierzył z szesnastu metrów. Była to dla niego już czwarta bramka w sezonie. Końcówka spotkania nie wyglądała już zbyt interesująco, Lechia cofnęła się i czekała na ruch gości, a Ci nie potrafili złożyć żadnej groźniejszej akcji. Spotkanie zakończyło się łatwą wygraną gospodarzy 4-1.