Lech Poznań wreszcie zaczął grać na miarę oczekiwań kibiców. Mimo porażki w zeszłym tygodniu w Warszawie ,,Kolejorz” pokazał dobry futbol, a dzisiaj zagrał wręcz fenomenalnie i rozbił lidera z Białegostoku aż 5-1.
Mimo wysokiej wygranej gospodarzy, to goście otworzyli wynik spotkania. W 18. minucie błąd obrony Lecha wykorzystał duet Przemysław Frankowski-Arvydas Novikovas. Ten pierwszy podawał, a Litwinowi zostało tylko skierowanie piłki do pustej bramki. Odpowiedzią ,,Kolejorza” na trafienie gości był gol Christiana Gytkjaera. Duńczyk wykończył dobre dośrodkowanie z prawej strony od Mario Situma.
Po przerwie ,,Kolejorz” wręcz zniszczył Jagiellonię. Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził ekwilibrystycznym strzałem Emir Dilaver, wykorzystując błąd w ustawieniu graczy Jagiellonii oraz dośrodkowanie z rzutu rożnego ze strony Wołodymira Kostevycha. W 74. minucie meczu na placu gry pojawił się Darko Jevtić. Fani Lecha z pewnością wyczekiwali jego powrotu na murawę od czasu uraz w meczu z Pogonią. I już po czterech minutach pomocnik zespołu Nenada Bjelicy wpisał się na listę strzelców, pewnie wykonując rzut karny, który swoją drogą został podyktowany w kontrowersyjnych okolicznościach.
Czwartą i piątką bramkę dla ekipy ze stolicy Wielkopolski zdobywali Polacy, odpowiednio Kamil Jóźwiak i Łukasz Trałka. Oba gole był konsekwencją dobrze bitych w tym spotkaniu rzutów rożnych ze strony Kostevycha. Kamil Jóźwiak strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Marianowi Kelemenowi. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od głowy Rafała Janickiego. A gola ustalającego wynik spotkania był gol z główki Łukasza Trałki.
Lech zmniejszył stratę do lidera z Białegostoku do 5 punktów i jeżeli będzie grał tak jak dzisiaj, to jeszcze może sporo namieszać w ligowej czołówce. Dla Jagiellonia zaś był to koniec serii pięciu zwycięstw z rzędu.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 5:1 (1:1)
0:1 Novikovas 18′
1:1 Gytkjaer 39′
2:1 Dilaver 54′
3:1 Jevtić 78′-k.
4:1 Jóźwiak 85′
5:1 Trałka 89′